Choć Polska Izba Turystyki przekonuje, że niezadowolonych klientów biur podróży jest z roku na rok coraz mniej, turyści powinni trzymać rękę na pulsie, a szczególną czujność niech wywołują poniższe zwroty prosto z folderów. „Idylla w spokojnej okolicy” - tak zachwala miejsce wypoczynku organizator wczasów, tymczasem może mieć na myśli pobyt w hotelu na odludziu, z dala od sklepów i komunikacji. Kto nam zapewni dojazd do centrum i czy będziemy za tę podróż płacić? Zwykle trzeba płacić i to niemało.
Plaża plaży nierówna
„Hotel w centrum z dogodnym dojazdem”? To równie dobrze mieszkanie przy ruchliwej szosie albo przy deptaku, na którym całą dobę tętni życie.
A propos doby, doba hotelowa nie ma wiele wspólnego z dobą podróży, w dodatku samoloty lubią się spóźniać, a na autokary się czeka. Dojazd i wyjazd kradną prawie dwa dni wypoczynku. Zwykle do godziny 12 można pozostać w swoim pokoju (do końca doby hotelowej). Później koczuje się na walizkach w recepcji. W pokoju można zostać, tyle że za niemałą opłatą. Kolejny haczyk: „Hotel bezpośrednio nad morzem, plaża naturalna”. A co jest między wierszami? Klifowe wybrzeże, w pobliżu port, marina. Jeśli hotel jest położony blisko zacumowanych jachtów i statków, można zapomnieć o czystej wodzie, o rafie koralowej...
„Plaża naturalna”? Prawdopodobnie taka będzie, ale być może o taką plażę nikt nie dba, a tubylcy urządzają na niej grilla. Najpewniejsze, najczystsze są plaże przyhotelowe. Są jeszcze kąpieliska publiczne, ale trzeba liczyć się z dodatkowymi kosztami ich używania, czyli, m.in. z opłatą za leżaki, parasole...
Rezydent jak anioł stróż
- Większość nieporozumień można wyjaśnić na miejscu - przekonuje Dariusz Wojtal, wiceprezes Polskiej Izby Turystyki. - Nie jest tak, że, np. we wskazanym pokoju hotelowym trzeba spędzić cały urlop, zwłaszcza jeśli jesteśmy z lokum niezadowoleni. Pomocą służą rezydenci, warto sygnalizować im wszelkie ewentualne niedociągnięcia, można także zawiadomić o wszystkim (mailem, telefonicznie) biuro podróży. Jeśli szybka skarga nie odniesie skutku, każde biuro ma swoją procedurę reklamacyjną, należy jak najszybciej (nie przekraczając 30 dni) opisać zastaną w kurorcie sytuację. I to tyle.
Wiceprezes PIT zapewnia, że biura podróży najczęściej starają się roszczenia klientów zaspokoić, bo zależy im na zadowoleniu klienta. Bywa, że turyści mogą liczyć na zmianę hotelu, pokoju, diety, w grę wchodzi darmowa wycieczka, albo zniżka przy wykupie kolejnej wycieczki w tym biurze. Jest to sprawa indywidualnej umowy.
