Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

50 defibrylatorów na ulicach Bydgoszczy

Tomasz Skory
Bydgoszcz należy do miast najlepiej zaopatrzonych w sprzęt do udzielania pierwszej pomocy, ale wciąż jeszcze wielu z nas nie wie, jak zachować się w sytuacji zagrożenia.

Bydgoszcz należy do miast najlepiej zaopatrzonych w sprzęt do udzielania pierwszej pomocy, ale wciąż jeszcze wielu z nas nie wie, jak zachować się w sytuacji zagrożenia.

<!** Image 3 align=none alt="Image 192172" sub="W Urzędzie Miasta przy ul. Grudziądzkiej defibrylator jest w portierni. W Bydgoszczy rozlokowano kilkadziesiąt takich urządzeń, ale ciężko je znaleźć w sklepach. Na zdjęciu Danuta Hinczewska (Fot. Tomasz Czachorowski)">

Latem, gdy upał leje się z nieba, nietrudno o zasłabnięcia. W skrajnych przypadkach dojść może nawet do zatrzymania akcji serca. W takich sytuacjach liczy się każda sekunda, dlatego nim nadciągnie pogotowie, powinniśmy samemu udzielić innym pierwszej pomocy. Nie każdy ma odwagę to robić, ale na szczęście w wielu urzędach i instytucjach jest już sprzęt oraz osoby przeszkolone do ratowania innym życia.

<!** reklama>

Miasto jest przygotowane

W tej chwili w rejestrze Wydziału Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta jest pięćdziesiąt defibrylatorów. Po jednym znaleźć można w budynkach na Jezuickiej i Grudziądzkiej, są one też, m.in., w Porcie Lotniczym, Urzędzie Wojewódzkim, Sądzie Okręgowym, Komendzie Miejskiej Policji, Straży Miejskiej, Zakładach Chemicznych „Zachem” i przychodniach fundacji Zdrowie dla Ciebie.

- Trudno, by defibrylatory były dostępne dla wszystkich ze względu na zagrożenie kradzieżą lub zniszczeniem, ale obsługa może w każdej chwili się po nie zgłosić. W Urzędzie Miasta są one w portierniach, a pracownicy z poszczególnych wydziałów zostali przeszkoleni, jak ich używać - mówi Adam Ferek, dyrektor Wydziału Zarządzania Kryzysowego.

- Nasze obiekty odwiedza dziennie nawet do 10 tysięcy klientów, więc przy takiej liczbie osób dość często zdarza się, że trzeba komuś pomóc. Dlatego każdy nasz sklep posiada własny defibrylator, a przeszkoleni w pierwszej pomocy są nie tylko ochroniarze - mówi Dorota Potejko, rzeczniczka sieci Auchan.

W innych centrach handlowych trudno jednak znaleźć defibrylator.

- W nieprzeszkolonych rękach to dość niepewne narzędzie, dlatego lepiej, gdy defibrylację przeprowadzi doświadczony ratownik - uważa Piotr Węgrzyński, kierownik ds. technicznych w Castoramie. Klienci marketu mogą jednak liczyć na pierwszą pomoc. - Co roku, organizujemy szkolenia dla pracowników i pilnujemy, by na każdym dziale znalazł się ktoś, kto potrafi udzielać pierwszej pomocy. Sam dbam o zaopatrzenie apteczek oraz pilnuję listy przeszkolonych osób, do których należy się zwracać - dodaje.

Kilka razy pozwoliło to pracownikom sklepu uratować komuś zdrowie, jeśli nie życie.

- Każdego roku dochodzi u nas do takich przypadków, że ktoś się skaleczy czy zemdleje. Pamiętam, jak kiedyś przyszedł chory na cukrzycę i zaczął mdleć, zdarzały się też przypadki napadów epilepsji i urazy kręgosłupa. Nasi ludzie wiedzą jak reagować, więc zawsze byli w stanie im pomóc - mówi Piotr Węgrzyński.

Specjalne pomieszczenie

W Focus Mallu znalazł się nawet pokój, w którym personel udzielić może pomocy potrzebujących.

- Mamy przygotowane specjalne pomieszczenie, tzw. pokój pierwszej pomocy. Znajdują się w nim w pełni wyposażona apteczka, leżanka, na której można położyć osobę potrzebującą pomocy, oraz dostęp do bieżącej wody. Ze względu na charakter, pokój jest zamykany i udostępniany przez pracowników ochrony w razie zaistnienia takiej potrzeby. Wszyscy zatrudniani przez nas pracownicy ochrony są przeszkoleni z udzielania pierwszej pomocy i do ich zadań należy zaopiekowanie się osobą, która gorzej się poczuła lub uległa wypadkowi - informuje Katarzyna Puszka-Walenciak, dyrektor Focus Mall.

To się może przydać

Szkolenia z pierwszej pomocy prowadzone są również, m.in. w Realu, Kauflandzie i Galerii Pomorskiej. O tym, jak są one ważne, wie Elżbieta Marcinkowska z działu szkoleń PCK. - Raz w miesiącu organizujemy kursy, na które uczęszczają przeważnie osoby zgłoszone z zakładów pracy - mówi. Ochotników jest mniej, bo ludzie wciąż myślą, że ta wiedza nie przyda im się w praktyce. Często zgłaszają się tu osoby, które widziały jakąś sytuację, ale zabrakło im wiedzy, jak pomóc i chciałyby to zmienić. Ludziom się wydaje, że pierwsza pomoc jest trudna, ale tak naprawdę jedyną trudnością jest to, by pewne rzeczy wykonywać odruchowo - stwierdza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!