Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

20 dni wzdłuż Noteci

Iwona Matusiak
Maciej Boinski z Nakła opowiada o swojej styczniowej wyprawie, która będzie wiodła od źródeł Noteci do jej ujścia.

Maciej Boinski z Nakła opowiada o swojej styczniowej wyprawie, która będzie wiodła od źródeł Noteci do jej ujścia.<!** Image 2 align=none alt="Image 225090" sub="Fot. archiwum prywatne">

Skąd na pomysł na tak nietypową wyprawę?

Sam pomysł zrodził się już kilka lat temu, ale nie było pieniędzy, aby go zrealizować. Zakup specjalistycznego sprzętu, namiot oraz ubiór kosztują. Obecnie nie mam jeszcze tylko specjalistycznego śpiwora, ale do końca roku na pewno będę miał. Musiałem również zaopatrzyć się w aparat z kilkoma zapasami baterii. Zawsze fascynowała mnie Noteć, lubiłem też spacerować nad jej brzegami. Teraz jest okazja, by to marzenie spełnić, więc od kilku miesięcy przygotowuje się do wyprawy. Sprzyja temu też moja obecna sytuacja zawodowa, ponieważ zawsze pracowałem gdzieś w delegacjach, a obecnie moja firma pracuje przy budowie obwodnicy w Nakle i jestem na miejscu cały czas.

Jak wyglądają przygotowania do takiej wyprawy?

Trwają od kilku miesięcy. W tym czasie zrobiłem sobie takie trzy małe wyprawy, między innymi, z Nakła do Łabiszyna oraz z Lubostronia do Janikowa, obie trasy liczyły po 50 kilometrów i trwały po dwa dni. W ramach przygotowań również od jakiegoś czasu chodzę dwa razy w tygodniu na siłownię i biegam sześć dni w tygodniu. Duże znaczenie ma też całe przygotowanie logistyczne tego wydarzenia i z tego miejsca dziękuję bardzo pani Dorocie Stanek z Partnerstwa dla Krajny i Pałuk, która dzięki swoim szerokim znajomościom pomogła mi znaleźć miejsca na nocleg oraz rozpalenie ogniska. Podziękowania należą się też Zbigniewowi Kubiszowi, za całe zaangażowanie i wsparcie. To nie jest tak, że będą rozbijał namiot gdziekolwiek i rozpalał ognisko. Dużo dały mi te moje dwudniowe wycieczki, kiedy sprawdzałem, ile czego zabrać. Po pierwszej potwornie bolały mnie nogi i zabrałem zdecydowanie za dużo rzeczy.

Czy obawiasz się czegoś w trakcie wędrówki?

Myślę, że kondycyjnie nie powinno być problemów. Generalnie sama wyprawa nie jest właściwie niebezpieczna, bo co może mi się stać po drodze? Co prawda, na ostatniej krótkiej wędrówce, w nocy spokoju nie dawały mi dziki, które podchodziły pod sam namiot, wyrwały nawet jednego śledzia, ale wystawiłem reklamówkę na kiju i szelest je spłoszył. Zwierzęta nie są raczej żadnym zagrożeniem, to przecież one boją się ludzi, więc najważniejsze to zachować zimną krew. Zresztą, jeżeli będzie coś nie tak, to zawsze mogę zrezygnować.<!** Image 3 align=none alt="Image 225091" sub="Fot. archiwum prywatne">

A co by się stało, gdybyś nie dał rady osiągnąć celu?

Sam nie wiem, staram się o tym nie myśleć, raczej planuję sobie wszystko i myślę o tym, co jeszcze zrobić, żeby ten cel osiągnąć, ale wiadomo, że nie za wszelką cenę.

Opowiedz coś więcej na temat samej wyprawy.

Ruszam 2 stycznia, od źródeł Noteci, a miejscem docelowym jest Santok, gdzie Noteć wpływa do Warty. Cała trasa rozplanowana jest na 20 dni, średnio codziennie będę pokonywał po 20 kilometrów, cała jej długość to 400 kilometrów. Myślę, że w ciągu dnia będę sobie robił 4 przystanki, aby odpocząć, zregenerować siły. Takie są plany, ale tak naprawdę to wszystko jeszcze okaże się z pewnością po drodze. Jest wiele znaków zapytania, przede wszystkim jeżeli chodzi o pogodę, dla mnie najlepsze byłyby niskie temperatury tak około -10 stopni i śnieg, chociaż tego lepiej, żeby też nie było za dużo, wtedy będę mógł iść nawet po lodzie. Zabieram ze sobą sanki, specjalnie przygotowane na tą okazję.

Nie myślałeś o tym, aby wziąć sobie kogoś do spółki?

Na jednej takiej krótszej wyprawie byłem z kolegą i wszystko było dobrze. Jednak najlepiej jest, kiedy odpowiada się samemu za siebie i samodzielnie podejmuje decyzje. Poza tym nie byłoby pewnie łatwo znaleźć teraz kogoś, kto zainwestowałby w sprzęt i poświęcił czas na przygotowania i samą wyprawę.

Czy rodzina nie próbowała wybić ci tego pomysłu z głowy?

Wszyscy wiedzieli, że to moje marzenie, że gdzieś zawsze miałem takie plany, więc nikt nie protestował. Poza tym mówiłem, że nie jest to wyprawa ekstremalna. Podziwiam też alpinistów i wszystkich tych, którzy biorą udział w wyprawach górskich. Chciałbym też kiedyś tego spróbować, ale tutaj może zaprotestować moja żona.

Pasjonujesz się również fotografią i znakomicie łączysz to ze swoimi wędrówkami.

Tak, pierwszą cyfrówkę kupiłem, kiedy pracowałem w Szkocji, gdzie spędziłem trzy lata no i tak to się zaczęło. Przyroda i natura to jest to, co najbardziej mnie interesuje. Będę robił zdjęcia, oczywiście, również podczas wyprawy, kiedy to mam nadzieję napotkam niejedne piękne widoki czy dziką zwierzynę. Taki też cel, przynajmniej pośrednio, również mi przyświeca, aby pokazać jak piękne są okolice Noteci. Naprawdę warto wybierać się właśnie tam na wycieczki czy spacery, Noteć to moim zdaniem najważniejsze miejsce w naszym mieście i powinniśmy robić wszystko, aby nadać jej jak największe znaczenie. Będę się starał robić również dokumentację podczas trasy i dawać krótkie jej fragmenty na facebooku.

  • Maciej Boiński - jest nakielaninem. Ma żonę i 4,5-letnią córkę.Na co dzień pracuje w firmie Ogrobud w Białych Błotach, z racji swojego zawodu, a jest ogrodnikiem terenów zieleni, wolny czas lubi też spędzać w ogrodzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!