Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"žTofi" oskarżony, świadkowie się boją. Ruszył proces o śmiertelne pobicie

Jarosław Jakubowski
Przed bydgoskim Sądem Okręgowym rozpoczął się proces Adriana M., ps. Tofi. 36-latek jest oskarżony o śmiertelne pobicie 30-letniego Marcina W. ze Szwederowa.

Przed bydgoskim Sądem Okręgowym rozpoczął się proces Adriana M., ps. Tofi. 36-latek jest oskarżony o śmiertelne pobicie 30-letniego Marcina W. ze Szwederowa.

<!** Image 3 align=none alt="Image 205937" >

Po oskarżonym widać wczoraj było zamiłowanie do ciuchów firmy Nike, bo miał na sobie bluzę i buty tej marki. Wyglądał też nieco starzej niż na zdjęciach rozsyłanych wraz z listem gończym, kiedy szukała go policja całej Europy. Spokojnie i powoli, bo na szybszy chód nie pozwalały kajdanki na nogach, wkroczył do sali sądowej.

<!** reklama>

Sąd pod przewodnictwem sędzi Małgorzaty Lessnau-Sieradzkiej przesłuchał wczoraj w charakterze świadka 28-letniego Łukasza K. ze Szwederowa. Młody człowiek był zdenerwowany. - Już byłem słuchany w tej sprawie, dokładnie nie wiem, dlaczego, bo nie mam z tym nic wspólnego - stwierdził. Z dalszego przebiegu rozprawy wynikło jednak, że Łukasz K. od szkoły podstawowej przyjaźnił się z Katarzyną M., dziewczyną zabitego Marcina W. Znał także tego ostatniego.

W dniu skatowania Marcina W., 21 marca 2011 roku, świadek był z Katarzyną M. w firmie, gdzie miała podjąć pracę. Rozstali się przy pawilonie handlowym „Tęcza” na Szwederowie. Później dowiedział się od Katarzyny M. o tym, że Marcin W. został pobity. - Pojechałem do szpitala Biziela. Kasia powiedziała, że jest zagrożenie życia i Marcinowi grozi niedowład prawej części ciała. Nie mówiła, kto go pobił - stwierdził Łukasz K.

W odczytanych zeznaniach pojawił się wątek, o którym wczoraj świadek nie wspomniał. Rano, w dniu zdarzenia, wyszedł na balkon i zauważył siedzących na placu zabaw „Tofiego” i „Józefa”. - Kasia ich nie lubiła. Nie wiem, dlaczego. Po prostu, nie lubiła przebywać w okolicach „Tęczy”, gdzie siedzieli kibice - stwierdził świadek.

Sąd po raz drugi nie mógł przesłuchać Bożeny P., sprzedawczyni z cukierni usytuowanej naprzeciwko bramy przy ul. Nowodworskiej, w której doszło do pobicia. Sąd wysłał jej wezwanie, ale nie wiadomo, czy zostało odebrane. Według kuluarowych informacji kobieta mogła wyjechać do Anglii.

Prokuratura Rejonowa Bydgoszcz-Południe uważa, że Adrian M. był prowodyrem pobicia Marcina W. Feralnego dnia ok. godz. 15.40 wraz z młodszymi kolegami: Maciejem T., ps. Mały, Łukaszem J., ps. Józef i Szymonem M., ps. Szymuch, miał zwabić 30-latka do bramy, a następnie skatować. Naoczny świadek - kobieta, która wczoraj się nie stawiła, powiedziała „Expressowi” krótko po zdarzeniu, że Marcin W. był rzucany o ścianę jak lalka. Zmarł osiem dni później. Osierocił syna, na dwa miesiące przed jego Pierwszą Komunią Świętą.

Trzej kumple „Tofiego” zostali skazani na kary po trzy lata więzienia. Odwołali się. Obecnie sprawa jest w apelacji. „Tofi” po zdarzeniu uciekł do Londynu. Został tam zatrzymany przez Interpol w lipcu 2012 roku.

Na wolności był, między innymi, barmanem w nieistniejącym już barze „Zawiszy” przy ul. Ugory. Uchodził za ważnego człowieka w środowisku pseudokibiców. Także dziś, jak można nieoficjalnie usłyszeć, ma swoje wpływy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!