https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

"žStokrotka" będzie otwarta

Barbara Winowiecka
Temat „Stokrotki” nie schodzi z ust mieszkańców Świecia. Ostatnio pojawiły się głosy o rzekomym zamknięciu lokalu. Właściciel zaprzecza. - Dyskoteka nadal będzie otwarta - mówi.

Temat „Stokrotki” nie schodzi z ust mieszkańców Świecia. Ostatnio pojawiły się głosy o rzekomym zamknięciu lokalu. Właściciel zaprzecza. - Dyskoteka nadal będzie otwarta - mówi.

<!** Image 2 align=right alt="Image 119358" sub="Właściciel „Stokrotki” nie zamierza zamykać lokalu. Być może jednak zdecyduje się skorzystać z usług agencji ochroniarskiej
Fot. Andrzej Pudrzyński">Zamieszanie wokół dyskoteki trwa już niemal dwa tygodnie. Wszystko z powodu wydarzenia, które miało miejsce 2 maja. Doszło tam do awantury, w konsekwencji której mieszkaniec Bydgoszczy zwany „Zielikiem” strzelił miotaczem gazu do Andrzeja Smei, właściciela lokalu. Ten z rannym prawym okiem trafił do szpitala. Teraz grozi mu przeszczep rogówki. Sprawa jest jednak rozwojowa, tym bardziej że „Zielik” zapewnia, że zrobił to w obronie własnej, ponieważ właściciel zaatakował go paralizatorem. Sprawę wyjaśnia policja.

- Trwa postępowanie w tej sprawie. Na razie nie mogę podać żadnych szczegółów - informuje Marek Rydzewski, rzecznik prasowy świeckiej policji.

Sytuacja wywołała wśród mieszkańców duże poruszenie. Rozgorzała nawet dyskusja, czy nie lepiej byłoby, gdyby dyskoteka została zamknięta. W naszej redakcji rozdzwoniły się telefony. - Zastanawiam nad bezpieczeństwem nie tylko w „Stokrotce”, ale też w innych lokalach. Czy na pewno wszystkie spełniają normy przeciwpożarowe? Czy mają licencjonowanych ochroniarzy? - dopytuje się 18-letni Krzysztof z Marianek. Podobnych zapytań otrzymaliśmy więcej. - Jeśli chodzi o bezpieczeństwo przeciwpożarowe, to jakiś czas temu w lokalach była przeprowadzana kontrola. Jej wyniki nie wykazały niczego niepokojącego - wyjaśnia Piotr Tkaczyński, naczelnik Wydziału Operacyjno-Kontrolno-Rozpoznawczego Straży Pożarnej w Świeciu. - Również „Stokrotka” ma wyjście ewakuacyjne.

<!** reklama>Jak się okazuje, zatrudniając ochroniarzy bez licencji właściciel nie łamie prawa, bo nie ma takiego nakazu.

- Mieszkam w pobliżu „Stokrotki”. Co weekend słyszę wracającą z niej młodzież, w szczególności wulgaryzmy i krzyki - mówi pan Henryk. - A nazajutrz przed blokiem widzę połamane drzewka i przewrócone kosze. Uważam, że jeżeli nikt nie jest w stanie utrzymać porządku, czas zamknąć ten i podobne mu lokale.

Policja potwierdza, że bójki i awantury w pobliżu lokali się zdarzają.

- Przede wszystkim w weekendy nasze patrole starają się kontrolować te miejsca częściej. Jednak nie możemy być wszędzie. Apeluję do ludzi, że gdy widzą coś niepokojącego, aby do nas zadzwonili - mówi Marek Rydzewski.

Czy właściciel „Stokrotki” zamierza podjąć jakieś kroki, by zwiększyć bezpieczeństwo w lokalu?

- Zdecydowanie tak. Trzeba coś z tym zrobić. Rozmawiałem już na ten temat z agencją ochroniarską. Być może skorzystam z jej usług - mówi Andrzej Smeja, szef „Stokrotki”. - Życie toczy się dalej. W żadnym razie nie zamierzam zamykać lokalu. Działa tak, jak dotychczas.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski