Sezon grillowy dobiega końca, więc mieszkańcy w średnim wieku zaczynają się martwić, gdzie bawić się w weekend. Młodzi mają dyskoteki, seniorzy wieczorki w Solankach, a oni nic.
<!** Image 2 align=none alt="Image 157018" sub="Młodzi mieszkańcy Inowrocławia mogą poszaleć w dyskotekach. Nieco starsi nie mają tak wielu okazji do zabawy / Fot. Nadesłana">Katarzyna Kawczyńska ma dwoje nastoletnich dzieci, więc chętnie gdzieś wieczorem by wyskoczyła, aby odreagować tydzień ciężkiej pracy.
- Albo jest „Hades” dla młodzieży, albo dancingi w Solankach. Nam pozostaje jedynie siedzieć w domu lub jechać do Torunia - przyznaje inowrocławianka w rozmowie z „Expressem”, potwierdzając opinie wielu jej rówieśników.
<!** reklama>W mieście nie ma od wielu lat pubu z prawdziwego zdarzenia. Są restauracje, dyskoteki lub bary. Miejsc, gdzie można posiedzieć przy piwie lub potańczyć, jest jak na lekarstwo.
Do miana kultowego urósł nieistniejący już klimatyczny pub „Tramwaj” na Królówce, którego właściciel Adam Krysiak zrezygnował z działalności kilka lat temu.
- Mam z tego okresu sto tysięcy miłych wspomnień. Gdy tylko spotkam znajomych, zaczynają się zarzuty, że zamknąłem lokal. Z relacji byłych klientów wynika rzeczywiście, że teraz nie mają się gdzie podziać - mówi Adam Krysiak, który jednak nie zamierza otwierać pubu na nowo. - Jestem teraz zapracowanym człowiekiem, a prowadzenie lokalu to praca bardzo absorbująca. Ale jak ktoś się zgłosi, to mogę dać kilka rad - śmieje się.
Zapewne najcenniejsze będą wskazówki, jak ułożyć sobie życie z sąsiadami. Inowrocławskie lokale rozrywkowe mają bowiem regularne problemy z okolicznymi mieszkańcami. Dwa lata temu z osiedla Nowego na skraj Rąbina przeniósł się młodzieżowy klub „Hades”, który donosami na policję systematycznie nękali lokatorzy pobliskich wieżowców. Wcześniej z tego samego miejsca „wykurzony” został na osiedle toruńskie „Harlem”.
Popyt rodzi jednak podaż. Na klientów między trzydziestką a pięćdziesiątką nastawia się ostatnio rąbiński „Maxim”. - „Tramwaj” to nie jest, ale jest gdzie potańczyć i wypić piwo, nie tłocząc się wśród dzieciarni - ocenia 33-letni Piotr, który jest częstym klientem baru.
Także w samym centrum zaczynają się pojawiać lokale, które oferują nie tylko jedzenie, ale też inne rozrywki, jak oglądanie meczów. Jednak ich właściciele narzekają na małą liczbę odwiedzających. Ruch jest tylko w weekendy, kiedy do domów zjeżdżają studenci, a mieszkańcy wyskakują na piwo po pracowitym tygodniu.
FAKTY
Rozrywka w mieście
- 76 pubów i barów
- 19 restauracji
- 16 kawiarni