
Grzegorz Baran (Sandecja)
Miał być wzmocnieniem Sandecji starającej się o utrzymanie. Chyba jednak lepiej było grać składem z 1. ligi - na pewno mniej by zepsuł. Baran odstawał od każdego z Piasta i stracone golą trafiają głównie na jego konto. Miał dowodzić obroną, a sam okazał się jej sabotażystą.

Joona Toivio (Bruk-Bet)
Największy "ananas" w naszym zestawieniu. Nasza antyjedenastka nie mogłaby funkcjonować bez reprezentanta Finlandii(!), więc i tym razem zasłużył, by się w niej znaleźć. Tym razem środkowy obrońca był jakby... przezroczysty. Niemal wszystkie stykowe piłki i strzały przechodziły tuż obok niego. Co może powiedzieć Jan Mucha, który musi bronić strzały z kilkunastu metrów bez asysty żadnego z kolegów z zespołu? Z taką postawą "Słoniki" raczej szybko pożegnają się z Ekstraklasą.

Grzegorz Wojtkowiak (Lechia Gdańsk)
Defensywa spisywała się źle? Należy dokonać zmian personalncyh! Do niedzieli taki sposób sprawdzał się niemal zawsze, jednak Lechia potrafi przełamywać schematy. Wojtkowiak zafundował nam jednak "Trałkowanie" w najczystszej postaci - zero zaangażowania w grę obronną. Proszę nas tylko nie oszukiwać później wywiadami, że dajecie z siebie wszystko. "To ino pozoranty".

Mateusz Matras (Zagłębie Lubin)
Skutecznym sposobem żeby nie męczyć się na boisku, jest zejście do szatni! Na taki pomysł wpadł Mateusz Matras, który próbował złamać nogę Szymonowi Matuszkowi. Na jego szczęście, Zagłębie wywalczyło w Zabrzu remis, ale jest większy plus! Nowy nabytek "Miedziowych" raczej nie musi już wychodzić na murawę do końca sezonu. Miejmy nadzieję, że Mariusz Lewandowski spełni jego oczekiwania.
Tyle dobrego, że Matras ostatecznie Matuszka nie trafił #GORZAGpic.twitter.com/Rw0YhWyZc7
— Maciej Sypuła (@MaciejSypula) 9 marca 2018