
Sito Riera (Śląsk Wrocław)
Przyjechał podpisać kontrakt ze Śląskiem prosto z hiszpańskiej plaży, ale tak bardzo brakuje mu ciepłych klimatów, że postanowił urządzić sobie plażę na meczu w Krakowie. Nie było go, kiedy drużyna potrzebowała zagrać wysokim pressingiem i zabrać wiślakom piłkę. Nie było go, kiedy należało skonstruować sensowną akcję. Na boisku przebywał jednak 90 minut i tylko Tadeusz Pawłowski wie, dlaczego tak długo. Zero ambicji.

Nikola Mitrović (Wisła Kraków)
Wisła zwyciężyła 3:1, ale przez dłuższy czas meczu słychać było gwizdy. Były one skierowane do piłkarzy gospodarzy, którzy tylko dzięki Carlitosowi nie zajmują jeszcze miejsca w dolnej ósemce. Na tym wózku jedzie także Mitrović, dla którego to już kolejny słaby mecz. Wchodzący w jego miejsce Halilović pomógł kolegom o wiele więcej w pół godziny.

Bartłomiej Kasprzak (Sandecja)
Gdyby organizowali zawody w najbardziej zdezorientowanego człowieka, Kasprzak wygrałby już w przedbiegach. Dwie pierwsze bramki obarczają jego konto. Trzecia nie miała już jak - Kasprzaka nie było już na boisku od dobrych 20 minut. Nie dlatego, że został zmieniony, choć w jego miejsce szykował się już Mateusz Cetnarski. Pomocnikowi zachciało się zwyczajnie utrudnić kolegom z drużyny zadanie i wyleciał z boiska.

Vladislavs Gutkovskis (Bruk-Bet)
Ciężkie jest życie trenera Termaliki. Zwłaszcza przy wyborze napastnika na kolejne spotkanie. Z jednej strony Bartosz Śpiączka, który w tym sezonie ma jedno(!) trafienie, a z drugiej Gutkovskis, który nie potrafi wykorzystać tego:
Gutkovskis nie trafił w bramkę w tej sytuacji. Czy kogoś może więc dziwić, że wszyscy napastnicy Bruk-Betu mają mniej goli niż Michał Helik? #ARKBBTpic.twitter.com/Ca5dXejqLc
— Maciej Sypuła (@MaciejSypula) 12 marca 2018
Komentarz zbędny.