Zobacz wideo: Odkrywamy Bydgoszcz. Bartodzieje kiedyś i dziś

- Dwa osobniki widywałem w tym samym miejscu w ubiegłym roku. Wczoraj (we wtorek, red.) jednak wyszedłem przed działkę i znów je znalazłem. A nawet dodatkowo jeszcze jednego! - mówi pan Roman Krawiec.
To Cię może też zainteresować
Prezentuje zdjęcia gadów. - To na pewno nie są nasze żółwie błotne - zarzeka się. - Te są większe - mówi i demonstruje zakreślając dłońmi kształt wielkości dużego talerza obiadowego. - Nie wiem, skąd tam się wzięły. Nie wiem też, dokąd się udać w tej sprawie. Myślałem o ogrodzie zoologicznym w Myślęcinku...
Żółwie stale przebywają w rejonie ogródków działkowych przy ulicy Żeglarskiej, jak mówi bydgoszczanin, już "za ciepłownią". W miejscu, gdzie działkowicz je widuje, jakiś czas temu do rzeki zwaliło się drzewo. Wiatrołom hamuje nieco nurt rzeki, który tu jest dość wartki. - Tam się zatrzymują rośliny wodne, może właśnie takie miejsce tym żółwiom odpowiada... - snuje bydgoszczanin. - Wygrzewają się na słońcu na pniu drzewa.
Tamara Samsonowicz, dyrektorka Ogrodu Zoologicznego w Bydgoszczy po obejrzeniu fotografii wykonanych przez pana Romana, stwierdza, że przedstawiają najprawdopodobniej żółwie żółtolice, bądź czerwonolice.
- Jest to zdecydowanie gatunek inwazyjny. Uwiecznione na fotografiach osobniki są na pewno kilkuletnie - mówi Tamara Samsonowicz. - Wprowadzone do środowiska obcych gatunków jest realnym zagrożeniem dla naszego chronionego żółwia błotnego.
Zaznacza, że żółwie są w stanie przetrwać w polskim klimacie zimę, zwłaszcza ostatnimi laty, kiedy temperatura rzadko spada poniżej zera, a dni z silnym mrozem jest coraz mniej. Prawdopodobnie żółwie zostały porzucone przez właściciela. - Czasem zgłaszają się do nas właściciele podobnych gadów, ale nie przyjmujemy ich, bo nie mamy wystarczającej liczby zbiorników wodnych. Ludzie kupują małe, urocze żółwiki, ale powstaje problem, kiedy zwierzęta urosną - zaznacza dyrektora bydgoskiego ZOO.
Egzotyka w Bydgoszczy: papugi, węże i pająki
Żółwie żółtolice w naturalnych warunkach żyją na terenach wokół równika, w Brazylii, Kolumbii, ale też można je spotkać w Gwatemali, Meksyku, w Indonezji, a nawet w Japonii. Żywią się niewielkimi rybami, ślimakami, dżdżownicami. Wwiezienie do Polski żółwia z tego gatunku wymaga zgody Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska, natomiast przetrzymywanie, hodowla, rozmnażanie, oferowanie do sprzedaży i zbywanie wymaga zgody Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska.
Co robić w sytuacji, kiedy zauważymy jakieś obce, egzotyczne zwierzę? Można powiadomić Straż Miejską. - Co jakiś czas zdarza się, że przyjmujemy podobne zgłoszenia - mówi st. insp. Piotr Mróz z bydgoskiej SM. - Niedawno dotyczyło węża zbożowego.
Pod koniec czerwca tego gada zauważono przy sklepie "Żabka" przy Kossaka na Szwederowie. Na miejsce przyjechali strażnicy miejscy i zabrali zwierzę (które wcześniej zostało zabezpieczone przez pracowników sklepu) do schroniska. Tam po zgubę zgłosili się właściciele. Piotr Mróz wspomina również, że w ubiegłym roku przyszło zgłoszenie o papużce, a wcześniej - we wrześniu - o tarantuli.
- Mniejsze zwierzęta domowe, egzotyczne jesteśmy sami w stanie złapać, przekazujemy je do schroniska. W przypadku większych, dzikich zwierząt informujemy Bydgoskie Centrum Zarządzania Kryzysowego, a ono z kolei zgłasza się do lekarza weterynarii, z którym miasto ma podpisaną umowę. Specjalista zajmuje się wtedy odłowieniem danego osobnika.