W sąsiedztwie pięknych domów na Prądach niszczeje okazały niegdyś młyn zasłużonej dla Bydgoszczy rodziny Tańskich.
<!** Image 2 align=right alt="Image 47512" sub="Młyn kryjący tragedię jego przedwojennych dzierżawców ma szansę stać się ciekawym miejscem, w którym powstaną nietypowe lokale mieszkalne">- W ogóle tu nie pasuje, obok piękne wille, ogrody, a on taki zaniedbany - mówi pan Marcin. - Dostępu bronią solidne kraty, jednak i tak widać w nim ślady obecności ludzi. Wszystko jest zniszczone i rozkradzione, a przecież, przy odrobinie dobrej woli można ten ładnie położony budynek odrestaurować.
- W tym miejscy mieściła się kiedyś wieś Prądy. Przed wojną działał tu młyn. Mieszkał w nim jego dzierżawca, Edmund Tański wraz z żoną Sabiną i dwójką dzieci – mówi Jerzy Derenda, prezes Towarzystwa Miłośników Miasta Bydgoszczy. - Gdy wybuchła wojna, w nocy z 3 na 4 września w młynie i okolicach nocowała jedna z kompanii cofającego się polskiego wojska. Dzień później, za udzieloną wojsku gościnę, gospodarza wraz z rodziną rozstrzelano. Było to w lasku wzdłuż dzisiejszej ulicy Łochowskiej. Powinna tam być gdzieś jeszcze tablica pamiątkowa, tak przynajmniej w „Patronach bydgoskich ulic” pisze Rajmund Kuczma.
<!** reklama left>Poinformowany o sprawie Sławomir Marcysiak, miejski konserwator zabytków, osobiście postanowił sprawdzić doniesienia „Expressu”. - Nie mieliśmy tego młyna w naszej ewidencji. Obejrzałem obiekt, mamy już dokumentację fotograficzną i zakładamy mu kartę. Leży w cudownej okolicy – przyznaje konserwator - choć jego wartość architektoniczna jest raczej średnia. W środku jest zdewastowany, ale ogrodzenie i wzmocnienia zamkniętych fundamentów wskazują, że ma swojego właściciela. Teraz przez ratuszowy wydział geodezji będziemy go szukać i namawiać, żeby zajął się nieruchomością. Koniecznie trzeba to zrobić, to jedyna taka wiekowa budowla w tej części Bydgoszczy. Jeśli nie będzie chciał lub mógł go wyremontować, zainteresujemy tematem deweloperów. Takie młyny to niezwykle modne obecnie miejsca do zamieszkania, więc inwestorzy na pewno będą nim zainteresowani. A jak zrobimy tam mieszkaniówkę, obiekt mamy już odrestaurowany – cieszy się konserwator.