https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zniknie rtęć, wrócą krzywe ogórki

Katarzyna Pietraszak
Produkty oferowane w naszych sklepach nie są gorszej jakości - zapewniają organizacje konsumenckie.

Produkty oferowane w naszych sklepach nie są gorszej jakości - zapewniają organizacje konsumenckie.

<!** Image 3 align=right alt="Image 107578" sub="Unia Europejska zadba nawet o bezpieczeństwo dzieci w chodzikach Fot. Tadeusz Pawłowski">Niektóre z nich po prostu nie spełniają standardów wymaganych przez unijne prawo. Podobnie dzieje się w innych krajach Unii Europejskiej. Z powodu unijnych dyrektyw ze sklepowych półek wycofywane są artykuły niemieszczące się w europejskich standardach. Dzieje się tak również z towarami, które uznane są za niebezpieczne. Z jakimi produktami będziemy już wkrótce musieli się pożegnać?

Tylko antyki

Termometry rtęciowe. Przez lata były nieodzownym wyposażeniem naszych apteczek domowych. Znikną, podobnie jak inne urządzenia do pomiaru temperatury i ciśnienia, wykorzystujące metale ciężkie, głównie rtęć. Parlament Europejski uznał je za substancje zbyt niebezpieczne dla zdrowia człowieka i środowiska. Według szacunków, nowa dyrektywa unijna spowoduje redukcję emisji rtęci do środowiska o 33 tony rocznie.

Niedozwolona będzie sprzedaż nowo wyprodukowanych urządzeń, zawierających rtęć. Kupione dotąd termometry lub barometry mogą być nadal używane, naprawiane i sprzedawane, ale na rynku wtórnym. Zgodnie z przepisami, będzie też można importować urządzenia do pomiaru temperatury, zawierające rtęć, ale tylko te, które mają więcej niż 50 lat i zostały uznane za antyki.

<!** reklama>- Zakazy i ograniczenia wchodzą w życie w tym roku. Dla termometrów lekarskich i innych urządzeń zaczynają obowiązywać już w kwietniu, a dla barometrów - w październiku - informuje nas Magdalena Gawlas z Zespołu Prasowego Ministerstwa Gospodarki i jednocześnie podkreśla zalety wchodzących w życie zmian. - Zagrożenie, jakie niesie rtęć, która znajduje się w urządzeniach pomiarowych, jest bardzo wysokie, a jego skutkiem mogą być nawet choroby nowotworowe - dodaje.

Wymiana termometrów rtęciowych to jedno, ale koszty zastąpienia ich innymi, bezpieczniejszymi - drugie. Termometr rtęciowy to wydatek około 3 złotych (w niektórych aptekach możne je jeszcze kupić). Za termometr elektroniczny trzeba zapłacić więcej. Jak sprawdziliśmy, najtańszy termometr kosztuje kilkanaście złotych. Ceny tych z wyższej półki sięgają nawet kilkuset złotych. Oprócz nas, termometry będą musiały wymienić także szpitale - dla których będzie to wydatek nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych.

Wymiana termometrów to najbliższe zmiany wynikające z przepisów Unii Europejskiej. Wkrótce czekają nas kolejne.

Będziemy musieli zrezygnować z blisko półtora tysiąca leków, do których od lat się przyzwyczailiśmy. Od 1 stycznia w aptekach będą mogły być sprzedawane wyłącznie te, które przeszły pozytywną weryfikację Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych. Wymóg ponownej rejestracji sześć lat temu postawiła Polsce Unia Europejska. Chodzi o leki zarejestrowane przed wstąpieniem Polski do Unii, czyli przed 1 maja 2004 roku. Do tego czasu producenci leków mieli dostarczyć aktualną dokumentację, w tym, między innymi, raporty i badania na temat ubocznych skutków działania medykamentów. Ci producenci, którzy tego nie zrobili, musieli na początku tego roku wstrzymać produkcję. Leki, które zostały przygotowane przed styczniem 2009 roku, nie zostaną wycofane z rynku. Będzie można je kupić do czasu wygaśnięcia terminu ich ważności albo wyczerpania zapasów w aptekach.

(Nie)bezpieczna zabawa

- W tym roku zostanie opublikowana unijna dyrektywa w sprawie bezpieczeństwa zabawek, która zastąpi obowiązującą dotychczas. Nowa dyrektywa zostanie włączona do prawa krajowego i zacznie obowiązywać prawdopodobnie po upływie dwóch lat od publikacji - mówi Magdalena Gawlas.

Zmiany te podyktowane są bezpieczeństwem małych użytkowników. Z opublikowanego niedawno raportu Komisji Europejskiej wynika, że ponad połowa niebezpiecznych produktów dla dzieci oferowanych na rynkach krajów Unii Europejskiej pochodzi z Chin. Komisja Europejska przed ponad rokiem zagroziła wprowadzeniem zakazu importu zabawek z Chin, gdy trzeba było wycofać z rynku miliony produktów, zawierających nadmierne ilości ołowiu w farbach.

We wrześniu 2006 Unia Europejska podpisała z Chinami porozumienie gwarantujące ochronę konsumentów produktów pochodzących z tego kraju.

Komisja Europejska właśnie wprowadza nową normę dotyczącą chodzików dla dzieci. Okazuje się, że co roku są przyczyną tysięcy urazów niemowląt. Do wypadków dzieci w chodzikach dochodzi, gdy maluchy próbują pokonywać nierówności, na przykład progi i brzegi dywanów. Urazy będące następstwem tych wypadków należą do groźnych, ponieważ w większości dotyczą głowy. Norma powinna być już stosowana przez państwa członkowskie, ale - uwaga - jej przestrzeganie jest dobrowolne. Dlatego kupując chodziki, warto zwrócić uwagę, czy produkty oznaczone są normą: EN 1273:2005.

Jasno i oszczędnie

Unia na razie namawia do oszczędzania energii i odradza korzystanie z tradycyjnych żarówek. Ale już od września tego roku powoli nie będziemy mieli wyboru. Jesienią tradycyjne żarówki o mocy 100 watów znikną ze sklepowych półek. Do 2012 roku pożegnamy się z całą gamą tradycyjnych żarówek do 25 watów. Halogeny mają zniknąć cztery lata później. Na ich miejscu znajdą się żarówki energooszczędne. Wszystko w ramach planu, który zakłada, że zmiana klasycznych żarówek na nowoczesne - oprócz zmniejszenia do 2020 roku zużycia energii o 20 procent - pozwoli potencjalnej rodzinie zaoszczędzić rocznie do 50 euro.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski