Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"žNie jestem bohaterem"

Waldemar Piórkowski
Waldemar Piórkowski
Szymon Kochanowicz z Wielkiej Nieszawki, nie bacząc na nurt, wiry i brudną wodę uratował życie 56-letniej kobiecie, która topiła się w Wiśle. Wskoczył do rzeki i wyciągnął ją na brzeg.

Szymon Kochanowicz z Wielkiej Nieszawki, nie bacząc na nurt, wiry i brudną wodę uratował życie 56-letniej kobiecie, która topiła się w Wiśle. Wskoczył do rzeki i wyciągnął ją na brzeg.

Kobieta weszła do Wisły wczoraj w południe na wysokości Bulwaru Filadelfijskiego w Toruniu. Chciała ze sobą skończyć, bo - jak potem tłumaczyła - miała kłopoty finansowe i życie jej zbrzydło. Gdyby nie młody mieszkaniec Wielkiej Nieszawki, zapewne spełniłaby swój zamiar.

Mężczyzna znalazł się nad toruńskim brzegiem Wisły zupełnie przypadkiem. Poszedł tam na spacer, ponieważ oddał samochód do przeglądu do pobliskiego serwisu i przechadzka nad rzeką miała mu skrócić czas oczekiwania.

<!** reklama>Kobietę w nurcie rzeki już za mostem drogowym zauważyli najpierw wędkarze. Niemal w tym samym czasie spostrzegł ją też mieszkaniec Wielkiej Nieszawki. Najpierw wszyscy myśleli, że to płynie ktoś w kapoku, bo w wodzie widać było coś jaskrawo pomarańczowego. Po chwili okazało się, że to kolor ubrania tonącego człowieka. Kobieta co chwilę znikała pod wodą. Gdy się wynurzała, próbowała łapać powietrze. Nikt nie kwapił się z pomocą. Ktoś zadzwonił na policję. Ale Szymon Kochanowicz zdał sobie sprawę, że nie można czekać na ratowników, bo zanim przyjadą, będzie już za późno.

Nie zastanawiając się, rozebrał się i wszedł do wody. Kobieta była wówczas około 10 metrów od brzegu. Dotarł do niej i wyciągnął na brzeg.

- Kilkanaście lat temu jako nastolatek zrobiłem uprawnienia ratownika wodnego, ale nigdy nie pracowałem w tym zawodzie - mówi Kochanowicz. - I nie myślałem, że te umiejętności przydadzą mi się w tak dramatycznej sytuacji. A Wisłę trochę znam. Ma jakby dwa nurty.

Kiedy na miejsce zdarzenia przyjechali policjanci i pogotowie ratunkowe, wezwane przez świadków zdarzenia, kobieta znajdowała się już na brzegu. Była mokra i zziębnięta, ale cała i zdrowa. Została przewieziona do szpitala. Mężczyzna po krótkim przesłuchaniu przez policję ubrał się i poszedł odebrać auto. Jak gdyby nic sie nie stało.

- Tylko nie róbcie ze mnie jakiegoś bohatera - powiedział do naszego reportera.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!