Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znany prezenter TVP Robert Janowski, domaga się od bydgoszczanina zwrotu 13 tysięcy złotych

Michał Sitarek
Odbyła się kolejna rozprawa oskarżonego o defraudację 13 tysięcy zł Arkadiusz Kobylarza, który do 2011 roku współtworzył konkurs „Młode Talenty”.

<!** Image 3 align=none alt="Image 221467" >
**
Odbyła się kolejna rozprawa oskarżonego o defraudację 13 tysięcy zł Arkadiusz Kobylarza, który do 2011 roku współtworzył konkurs „Młode Talenty”.**

Awantura o pieniądze z fundacji wybuchła w marcu ubiegłego roku. Znany piosenkarz i prezenter TVP zarzucił wiceprezesowi fundacji, bydgoskiemu działaczowi Arkadiuszowi Kobylarzowi, przywłaszczenie około 30 tysięcy złotych z konta fundacji.

Bydgoszczanin uważa, że to odwet za to, że nie chciał oddać logo i marki festiwalu Robertowi Janowskiemu. Jego zdaniem prezenter od początku dążył do tego.

<!** reklama>

Czy to defraudacja?

Wczoraj w Sądzie Rejonowym Arkadiusz Kobylarz składał obszerne wyjaśnienia. Po opinii biegłego zarzuca się mu obecnie przywłaszczenie 13 tysięcy złotych. - Od września 2011 roku miałem mieć wypłacaną normalną pensję w kwocie 2000 zł. Potwierdzają to e-maile, rozmowy oraz wywiady, jakich udzielał Robert Janowski. Ostatecznie wystawiłem umowę-zlecenie, która nie została jednak, wbrew ustaleniom, podpisana przez żadną osobę z zarządu. Żałuję, że sam jej sobie nie podpisałem jako wiceprezes. Dokument byłby wadliwy, ale nie byłoby podstaw do oskarżania mnie o defraudację. W drodze do księgowej do Warszawy zaginęła też rzekomo część korespondencji z fakturami. Wszystkie rachunki mogę jednak udokumentować, zaznaczał bydgoszczanin.

Arkadiusz Kobylarz podkreślał, że w 2011 roku wynagrodzenia pobierały wszystkie osoby pracujące na rzecz fundacji, nawet uczniowie. Były wiceprezes nie wykluczył też domagania się od fundacji Roberta Janowskiego rekompensaty za używanie logo przez okres 12 miesięcy, do którego posiada prawa autorskie.

Wiceprezes bez grosza

- Pracowałem czasami 20 godzin na dobę. Fundacja nie miała biura, z własnych pieniędzy jeździłem na delegacje, zabiegałem o sponsorów. Zrezygnowałem z innych zajęć. Przez okres od kwietnia do sierpnia byłem na utrzymaniu rodziców. Cały czas zwodzono mnie zatrudnieniem. Poświadcza to korespondencja.

Jednocześnie ze współpracy z Robertem Janowskim nie była zadowolona także była dyrektor I LO, Grażyna Bratkowska. Fundacja była co prawda firmowana znanym nazwiskiem, ale w ślad za tym nie szło merytoryczne wsparcie.

Janowski zakończył współpracę z Kobylarzem w styczniu ubiegłego roku. Ten równocześnie założył jednak swoją organizację o bardzo podobnej nazwie - Bydgoską Fundację Młode Talenty. Chciał doprowadzić do kolejnego finału konkurs, który zataczał coraz szersze kręgi i w który angażowało się coraz więcej szkół Do finału w Bydgoszczy nigdy nie doszło, bo - jak twierdzi Arkadiusz Kobylarz - po oskarżeniach Janowskiego wycofali się wszyscy sponsorzy festiwalu.

Nie na taką skalę

W tym roku konkurs zorganizowało już bez Janowskiego i Kobylarza I Liceum Ogólnokształcące, które praktycznie nigdy z żadną z fundacji nie było związane. Finał z udziałem 35 zdolnych młodych artystów z bydgoskich szkół odbył się w Miejskim Centrum Kultury. Miał jednak bardziej lokalny niż ogólnopolski wymiar.

Wczoraj nie udało się poza Arkadiuszem Kobylarzem przesłuchać innych świadków. Kolejną rozprawę sędzia wyznaczył na początek grudnia.

Menadżerka Roberta Janowskiego, Małgorzata Liedke nie skomentowała wczoraj zeznań Arkadiusza Kobylarza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!