Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"žMaximus" w krainie gejzerów

Piotr Dudek
W Reykjwaviku spotkało się 24 najsilniejszych ludzi globu. Wśród nich 31-letni bydgoszczanin Robert Szczepański.

W Reykjwaviku spotkało się 24 najsilniejszych ludzi globu. Wśród nich 31-letni bydgoszczanin Robert Szczepański.

<!** Image 2 align=right alt="Image 39537" sub="Bydgoszczanin Robert Szczepański (trzeci z prawej) godnie reprezentował Polskę na zawodach w Islandii">Popularny „Maximus” był jedynym zawodnikiem z Polski. Organizatorzy podzielili zawodników na trzy grupy - z każdej do finału awansowało 4 najlepszych.

- Wśród uczestników nie było słabeuszy - opowiada „Expressowi” Robert Szczepański. - Wszyscy byli znakomicie przygotowani. Ja jednak nie obawiałem się konkurencji, ale... Dręczyło mnie coś innego. Przed wyjazdem z kraju przeziębiłem się. Po dotarciu do zimnej Islandii moja choroba jeszcze bardziej dawała się we znaki. Podwyższona temperatura ciała nie napawała mnie optymizmem. W związku z obowiązkami wobec sponsorów nie mogłem zaszyć się jednak w ciepłym pokoju hotelowym i na spokojnie walczyć z chorobą...

Mimo tych problemów, „Maximus” z czwartym rezultatem zakwalifikował się do ścisłego finału.

Przerażający widok

Następnie nastąpiły teoretycznie trzy dni wolnego. Jednak strongmani znowu wypełniali zobowiązania wobec sponsorów i organizatorów zmagań.

<!** reklama left>- Odważni, zahartowani, a najważniejsze zdrowi skorzystali z kąpieli w gorących źródłach (gejzerach). Widok przerażający. Wszyscy w ciepłych kurtkach, czapkach, a w wodzie pluskający się w szortach zawodnicy - morsy - śmieje się Robert.

Bydgoszczanina spotkał ogromny pech w decydującej fazie zmagań. W konkurencji podnoszenia belki na maksymalny ciężar przy trzecim podejściu (waga 175 kg) poczuł ogromny ból. Lekarz stwierdził, że mięsień dwugłowy uda jest naderwany. Mimo że naszemu zawodnikowi odradzano dalszy udział w zawodach, Robert walczył dalej.

Ambitnemu siłaczowi udało się nawet poprawić lokatę i udział w mistrzostwach świata IFSA zakończył na szóstym miejscu.

Pozostał niedosyt

- Wydaje mi się, że gdyby nie kontuzja, mógłbym uzyskać jeszcze lepsze miejsce. Podium było w zasięgu ręki. Konkurencje bardzo mi pasowały tylko to nieszczęśliwe naderwanie mięśnia. Drugi rok z rzędu mam pecha. W 2005 na mistrzostwach zerwałem ścięgno bicepsa i sam biceps, a teraz dwugłowy uda. Mam nadzieję, że - jak mówi przysłowie - do trzech razy sztuka i za rok uda mi się stanąć na podium - podsumowuje Robert Szczepański.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!