W wieku niespełna 80 lat zmarł Jerzy Drozdowski, nestor bydgoskich dziennikarzy. Człowiek o wszechstronnych zainteresowaniach, przez dużą część swojej zawodowej kariery związany ze sportem. Przez wiele lat pracował w nieistniejącym już ”Ilustrowanym Kurierze Polskim”, gdzie między innymi kierował działem miejskim.
T
W połowie lat osiemdziesiątych przeniósł się do “Dziennika Wieczornego”, popularnej w tamtych czasach popołudniówki. Tu zajmował się redagowanie tak zwanych stron depeszowych, a z czasem przeniósł się do działu sportowego. Bo to właśnie sport był Jego największą pasją. Relacjonował najważniejsze imprezy, które odbywały się na arenach Bydgoszczy i nie tylko. Pisał relacje, komentarze, felietony. Miał tak zwane lekkie pióro, czytało się Go z przyjemnością. Szczególnie lubił koszykówkę, może dlatego, że w młodości trenował basket w Astorii.
Dusza towarzystwa
Swój ślad pozostawił także w “Expressie Bydgoskim”. Tu, będąc już na emeryturze, wspierał nas swoimi tekstami. Gdy zaczęło mu szwankować zdrowie rzadziej już odwiedzał redakcję, ale niemal do ostatnich chwil nadsyłał swoje artykuły. Był niezwykle sympatycznym, bezkonfliktowym Człowiekiem, duszą towarzystwa. Zawsze z przyjemnością słuchało się jego niezliczonych wspomnień i anegdot z dawnych czasów. Trudno uwierzyć, że już nigdy Go nie zobaczymy... Żegnaj Jurku.