Na wznoszonych osiedlach wokół Bydgoszczy grasują złodzieje. Policjanci zapewniają, że plagi nie ma. Tymczasem na rynku pojawiły się oferty firm ochroniarskich, które monitorują place budowy.
- Być może włamał się do nas jeden z pracowników, którzy budowali dom. Wiedział, co jest w blaszaku. Wziął tylko najcenniejsze rzeczy - opowiada pani Małgorzata, mieszkanka podbydgoskiej Zielonki.
Wraz z mężem buduje wymarzony dom. Najpierw postawili blaszany garaż, aby przechowywać w nim materiały i narzędzia. <!** reklama>
- Złodzieje zabrali hydrofor i rozdzielnie prądu. Musiało być ich dwóch i pewnie mieli samochód do dyspozycji, bo hydrofor sporo waży - mówi kobieta.
Kradzież natychmiast zgłosili policji. - Funkcjonariusze poradzili nam, abyśmy odpuścili, bo sprawca jest nie do wykrycia. Twierdzili, że nic z tym nie zrobimy - dodaje.
To nie jest plaga?
W tym roku - od stycznia do września - policjanci zajmowali się 1289 włamaniami. W ubiegłym roku w tym samym okresie było ich o 300 więcej. Nie ma wyszczególnionych włamań na placach budów.
- Zdarzają się takie sytuacje, ale nie są nagminne. Chociażby na początku roku w Białych Błotach został zatrzymany 19-latek, który ukradł z placu budowy silnik do pilarek - mówi Maciej Osinski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. W tym tygodniu nakielskiej policji udało się rozbić szajkę, która włamywała się do samochodów i garaży. Zlodzieje gustowali w elektronarzędziach. Większość przedmiotów odzyskano. Były w dziupli w Trzcińcu. Mundurowi zatrzymali trzech bydgoszczan w wieku 17-27 lat.
Biznes na stróżowaniu
Innego zdania niż policjanci są agencje ochrony. To one dostrzegły nowe możliwości. Jedna z bydgoskich firm oferuje założenie monitoringu. Jej zdaniem, uchroni to przed kradzieżą, a także pozwoli na kontrolowanie ekipy budowlanej.
A policja również zaleca ostrożność. - Nie zostawiać elektronarzędzi niezabezpieczonych. Można pokusić się o prosty alarm czy wreszcie o psa. Będzie działał odstraszająco - dodaje Maciej Osinski z bydgoskiej KWP.