Kupa gruzu i grożący zawaleniem budynek nie kłują już w oczy w przy wjeździe do wsi. Rada Sołecka cztery lata odkładała każdy grosz, by młodzież miała gdzie kopać piłkę.
<!** Image 2 align=right alt="Image 56669" sub="Otwarcie boiska w Polskim Konopacie miało bardzo uroczysty przebieg / Fot. Tomasz Keller">Nikt się nie przejmuje, że boisko jest niewymiarowe i ma małe bramki. Tutaj nie zagrają prawdziwe, jedenastoosobowe drużyny, ale nie to jest najważniejsze. Wreszcie we wsi coś się ruszyło. Nareszcie udało się coś osiągnąć.
- Wcześniej była tu kupa gruzu i stara szopa, grożąca zawaleniem. Kiepska była to wizytówka dla naszej wsi - mówi Zygmunt Janaszek, sołtys Polskiego Konopatu. - Od czterech lat Rada Sołecka zbierała pieniądze, by coś z tym zrobić. Budżet naszego sołectwa jest niewielki, więc każdego roku odkładaliśmy po trochu. W efekcie mamy boisko i plac zabaw. Całość kosztowała nas w sumie 11 tysięcy złotych - dodaje sołtys.
Teraz centrum wsi nie odstrasza już swym widokiem, jest czysto i estetycznie, a młodzież ma gdzie się podziać. W niedzielę uroczyście otwarto nowe boisko. Obecna przy tym była cała wieś i goście z pobliskich miejscowości. Ksiądz Jan Piłat, proboszcz parafii z Przysierska poświęcił murawę i bramki oraz udzielił błogosławieństwa zebranym.
<!** reklama left>- Kierujcie się nauką Jana Pawła II, który jak wiecie, potrafił połączyć sprawy duchowe ze sportową rozrywką, a grając w piłkę nożną, najlepiej radził sobie w bramce. Nie naśladujcie złych nawyków z zawodowych boisk. Bawcie się zawsze kulturalnie, niezależnie od tego, kto wygra, a kto przegra - apelował ksiądz proboszcz. Potem przyszedł czas na uroczyste przecięcie wstęgi. Dokonali tego sołtys Zygmunt Janaszek, Henryk Mollus, radny gminy Świecie i Zbigniew Iwański, przedstawiciel Ośrodka Kultury, Sportu i Rekreacji, który ufundował bramki zainstalowane na boisku. Sportowym zwieńczeniem uroczystości w Polskim Konopacie miał być mecz piłkarski pomiędzy miejscowymi Rozjuszonymi Bykami i gośćmi z Drozdowa, którzy nie chcąc być gorsi, obrali równie intrygującą nazwę - Wściekłe Tygrysy. Zanim zabrzmiał gwizdek sędziego, pierwsze kopnięcie piłki należało do Zygmunta Janaszka. Sołtys Polskiego Konopatu pewnie chwycił piłkę i jak amerykański futbolista, potężnym kopnięciem posłał ją w powietrze.
Zawodnicy rywalizowali z nie mniejszym animuszem. Dla zwycięskiej drużyny przygotowano atrakcyjną nagrodę - beczkę złocistego piwa.
Humory wszystkim dopisywały. - Jeśli komitet nie zdąży z przygotowaniami do Euro 2012, to my chętnie użyczymy kadrze nasze boisko - żartował Zygmunt Janaszek.