Otwarte spotkanie z sędzią Igorem Tuleyą, zorganizowane w Rejonowej Bibliotece Publicznej w Szubinie, spotkało się z zainteresowaniem. Sala była pełna, spóźnialscy dostawiać musieli krzesła.
- Sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie, obrońca wolnych sądów uhonorowany Medalem Wolności Słowa. Za darmo się go nie dostaje – przedstawiał gościa Mirosław Rzeszowski, dyrektor szubińskiej książnicy. Było przy tym trochę śmiechu, bo prowadzący przejęzyczył się i zamiast Sąd Okręgowy w Warszawie powiedział początkowo: w Bydgoszczy. - To byłby awans - skwitował żartobliwie gość.
Spotkanie nie miało formy wykładu. Były pytania i odpowiedzi. Początkowo zadawał je głównie dyr. Rzeszowski, potem także osoby z widowni. - Tylko prosimy by nie były to opinie, a konkretne pytania – instruowano chętnych.
Niezależne sądy to podstawa
Na początek Igor Tuleya tłumaczył jak ważne są niezależne sądy i niezawiśli sędziowie.
- To podstawa demokracji. Bo jak nie mamy sądów niezależnych od nacisków władzy wykonawczej, to obywatel, który idzie do sądu i oczekuje sprawiedliwego rozstrzygnięcia nie może mieć pewności, że w jego sprawie zapadnie uczciwy wyrok – tłumaczył.
- Nie jest też pustym frazesem stwierdzenie, że jeśli nie ma niezależnych sądów, które bronią porządku w państwie to za chwilę nie będzie także niezależnych mediów, niezależnej kultury, wyborów i wolnych obywateli.
To Cię może również zainteresować
Sędzia apelował do obecnych by zawsze pamiętali - nieważne jakie media preferują i jakiej telewizji słuchają - że to co usłyszą to nie jest prawda objawiona. Żyjemy w XXI wieku, mamy możliwości każdą informację zweryfikować.
- To co ja mówię to także jest mój punkt widzenia i moich koleżanek i kolegów ze stowarzyszeń sędziowskich. Ale są też inne poglądy. Nie musicie się ze mną zgadzać. Nie musicie wierzyć, że mam rację, choć oczywiście ją mam – podkreślał.
Było też o kryzysie wokół Krajowej Rady Sądownictwa, „Marszu Tysiąca Tóg” w Warszawie w styczniu 2020 r., neosędziach i ciągotkach polityków do podporządkowania sobie sądów, by zamiast służyć obywatelom wykonywały polecenia polityczne.
Maciej Boinski z Nakła był ciekaw co sędzia robił, gdy przez blisko dwa lata był zawieszony i odsunięty od orzekania.
- Nie tylko ja byłem zawieszonym. Takich sędziów było kilkunastu. Nie miałem dostępu do akt. Wszystkie sprawy zostały mi zabrane. Zawodowo nic nie mogłem robić. Dostałem też zakaz prowadzenia zajęć ze studentami czy pisania felietonów. Starałem się nie popadać w melancholię, być kreatywny obywatelsko - mówił Igor Tuleya.
Zachęcał obecnych do obejrzenia filmu dokumentalnego „Sędziowie pod presją” i sięgania po Konstytucję RP. Wiele tam można wyczytać. A także zorganizowania przystanku: Tur de Konstytucja RP w Szubinie. W tym roku będzie 5 edycja.
Decyzje niezgodne z prawem
Czy swoich oprawców postawi pan przed sądem? Czy po wyborach 15 października zaproponowano panu udział w naprawie sądownictwa? To kolejne pytania z sali.
- Oczywiście złożyłem zawiadomienia do prokuratury dotyczące moich bezpośrednich przełożonych i osób, które w moim odczuciu źle się zachowały. Wszystkie sprawy pracownicze zostały wygrane. Okazało się, że decyzje, które w ostatnich latach zapadały wobec mojej osoby były niezgodne z prawem – informował sędzia.
A naprawa sądownictwa? - Jestem zwykłym sędzią sądu powszechnego. Nie mam ani kompetencji, ani ambicji by reformować te instytucje - mówił w Szubinie Igor Tuleya.
