Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ze "žStalowym Aniołem"...

Renata Napierkowska
Działalnością społeczną zajmuje się od lat 70., bo jak mówi, działanie ma we krwi. Od ośmiu stoi na czele Społecznego Komitetu Akcja Dobroczynna „Dać dzieciom radość” i niesie pomoc najsłabszym - chorym dzieciom.

Działalnością społeczną zajmuje się od lat 70., bo jak mówi, działanie ma we krwi. Od ośmiu stoi na czele Społecznego Komitetu Akcja Dobroczynna „Dać dzieciom radość” i niesie pomoc najsłabszym - chorym dzieciom. <!** Image 2 align=none alt="Image 200863" sub="Grzegorz Kaczmarek ze „Stalowym Aniołem”, wyróżnieniem przyznanym mu przez marszałka województwa / Fot.: Renata Napierkowska">

Otrzymał Pan od marszałka województwa Piotra Całbeckiego wyróżnienie w postaci statuetki „Stalowego Anioła”. To pierwsza taka nagroda za działalność społeczną?

Tych nagród i wyróżnień jest więcej. Nie jest to też pierwszy mój anioł. Wcześniej w 2005 roku otrzymałem statuetkę „Gabriela” od kapituły przyznającej „Anioły”. Został on wykonany przez Agnieszkę Krokowską i też była to nagroda za to, że pomagam dzieciom i młodzieży. Do wyróżnienia marszałka rekomendowali mnie wiceprezydent Wojciech Piniewski i zastępca dyrektora MOPS-u Marek Niemczak. Obaj towarzyszyli mi na gali, co sprawiło mi dodatkową satysfakcję.

Kiedy Pan zaczął zajmować się tego rodzaju działalnością?

To było w latach 70. Pracowałem wtedy w klubie Kujawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej i zaczynałem jako Święty Mikołaj rozdając dzieciom prezenty. Chodziłem po osiedlu przebrany za Mikołaja i nawet koledzy nie mogli mnie rozpoznać. Wtedy trudno było kupić taki strój w sklepie, więc wypożyczyłem go z Teatru Polskiego w Bydgoszczy. Nos sam sobie malowałem, brodę miałem doczepianą, którą wcześniej trzeba było zawinąć na mokro i rozczesać po wyschnięciu, by były fale. Brałem też udział, a nawet byłem inicjatorem wielu innych akcji, jak zakup tomografu dla szpitala, „Chleba naszego dzieciom”, „I ty możesz zostać Świętym Mikołajem”. Ta ostatnia akcja trwa do dzisiaj.

I nadal roznosi Pan dzieciom prezenty?

Organizuję zabawy mikołajkowe w klubie „Kopernik”, gdzie jestem kierownikiem, uczestniczę w imprezie w hali widowiskowo-sportowej i odwiedzam z upominkami od sponsorów chore dzieci przebywające w szpitalu. Od 2004 roku działam w komitecie, który utworzyłem po tym, jak mój syn Filip zachorował na nowotwór i zmarł. Wiem z doświadczenia, jak ciężko jest rodzicom, którzy mają chore dzieci i ile kosztuje ich leczenie. Na pracy w komitecie moja działalność charytatywna się nie kończy, bo zainteresowałem radę nadzorczą i zarząd Kujawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej kolejnym pomysłem. Wspólnie zakładamy fundację „KSM - jesteśmy z Wami”. Spółdzielnia zawsze była prorodzinna i prospołeczna, więc chcemy, by ta nowa fundacja miała szerokie spektrum działalności. Będziemy organizować imprezy kulturalno-oświatowe dla mieszkańców osiedli, pomagać dorosłym, dzieciom, niepełnosprawnym, zwierzętom w różnych zdarzeniach losowych. Będziemy zabiegać o granty i dofinansowanie z różnych firm współpracujących z KSM.

Nie spotyka się Pan w tej pracy społecznej z żadnymi przeszkodami?

Jest ich mnóstwo i coraz trudniej się taką działalność prowadzi, bo wiele osób i instytucji rzuca nam kłody pod nogi. Jako komitet jesteśmy organizacją non profit, nie mamy ukrytych kosztów, nie pobieramy pensji, działamy wszyscy społecznie. Organizujemy imprezy charytatywne, co roku w Teatrze Miejskim odbywa się „Serca granie” - koncert, w którym partnerują mi małżonki prezydentów, gdzie zbieramy pieniądze dla trójki dzieci. Teraz w grudniu odbędzie się koncert w kościele na rzecz ciężko chorej Karoliny Skrzypczak. Niestety, napotykamy na przeszkody. Markety zawiesiły nam możliwość pomocy klientom w pakowaniu zakupów. Zawsze robiliśmy to z wolontariuszami ze szkół nr 11, 2, integracyjnej oraz harcerzami, i to były bardzo udane akcje. To świeża sprawa. Nie wiem, dlaczego tak się stało, podobno wprowadzono ogólnopolski zakaz. Jedyna rzecz, której mógłbym sobie życzyć, to więcej wyrozumiałości dla naszej trudnej pracy. Czasami spotykamy się z krzywdzącymi i nieprawdziwymi opiniami i to jest przykre, bo wszystko, co robimy służy temu, by poprawić los chorych dzieci. <!** reklama>

Potrafi Pan oszacować, ilu dzieciom Pan pomógł?

Łącznie z organizacją wycieczek i wypoczynku dla dzieci z niezamożnych rodzin to skorzystało z pieniędzy zebranych przez komitet pewnie ponad tysiąc dzieci. Przy okazji chciałbym wszystkim podziękować za wspieranie naszej działalności i jednocześnie prosić o dalszą życzliwość, bo naprawdę jest bardzo wiele dzieci, które potrzebują pomocy. Moja dewizą stało się motto: „Bo czymże byłoby życie, gdyby nie pomagać tym, którym los dał mniej”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!