Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ze wzruszeniem mam problem

Lucyna Tataruch
Pierś nie przeszkadza, gdy na billboardzie sprzedaje samochód lub kredyty. Razi podczas innej najbardziej naturalnej czynności.

Bez przerwy wraca pewien problem związany z przestrzenią publiczną. Przynajmniej raz w miesiącu ktoś znów jest zszokowany i zbulwersowany tym, że kolejna bezwstydna matka nakarmiła piersią swoje dziecko w restauracji, w parku, na ławce. Argumenty ciągle te same. Chodzi o estetykę. Kto by pomyślał, że tak wielu ludzi urazi widok wysuniętej piersi. Co dziwne, pierś nie przeszkadza wtedy, gdy na billboardzie sprzedaje samochód lub kredyty. Razi podczas najbardziej naturalnej czynności.

Cóż, moje poczucie estetyki cierpi bardzo często, przez wielu różnych ludzi, także bezdzietnych. Jakoś nie mam śmiałości domagać się, by zniknęli z miejsc, w których razem spędzamy czas. Może powinnam?

Zjedz w toalecie

Nie jestem matką, ale miałam okazję pobyć chwilę przy głodnym, małym dziecku. Tak, to prawda, że nic mu nie będzie, jeśli nie dostanie jeść od razu. Współczuję jednak wszystkim dookoła. Naprawdę karmiąca matka jest gorsza niż krzyczący na całe gardło dzieciak? To nie jest stworzenie, które da się wytresować, ani taki po prostu mniejszy człowiek, który zrozumie, gdy mu się wytłumaczy, że zje za 15 minut. Zje, jak tylko mamusia schowa się… no właśnie gdzie, w toalecie?

To miejsce do karmienia zaproponowano żonie pewnego belgijskiego dyplomaty, gdy całkiem niedawno rodzina odwiedzała amerykańską restaurację. Odważna wizytówka - Gościu, w naszej knajpie będziesz jadł przy muszli klozetowej.

Matka przeszkadza

Może rzecz w tym, że matki z małymi dziećmi nie powinny w ogóle wychodzić z domu? Tu już pretensje idą dużo dalej poza karmiącą pierś. Według niektórych rzeczywiście nie powinny, bo zwyczajnie przeszkadzają. Zagradzają drogę z tymi wózkami, na chodniku, w komunikacji miejskiej, w kolejce. Przeszkadzają tym, którzy wiedzą, że powinni je przepuścić, ale nie mają na to ochoty. „Ma dziecko, nie mój problem, ja też tu stoję.” No dobrze, przecież nikt cię nie wygoni.

Ludzi, którym można by ustąpić, jest więcej. Najogólniej mówiąc, są oni w mniej komfortowej sytuacji, z różnych powodów. Niekoniecznie trzeba to robić z litości, bo są gorsi i słabsi. Można zwyczajnie wyobrazić sobie, jak to jest stać gdzieś godzinami z małym dzieckiem.

Wyobraźnia, empatia, bywa z tym trudno, dlatego w niektórych miejscach to inni przewidują za całą resztę. Wywieszają karteczki upominające o pierwszeństwie. Trzeba jakoś z tym żyć. Może to tak denerwuje tych wszystkich, którzy chcieliby pozamykać "uprzywilejowanych" z ich brakiem estetyki we własnym domu?

To nie przedstawienie

Kiedyś natknęłam się na tytuł programu w telewizji śniadaniowej - „Karmienie piersią, oburza czy wzrusza?”. To dość ograniczony wybór reakcji. Nie może być po prostu obojętnie, neutralnie?

Dziwi mnie bardzo, ile uwagi karmiącej matce potrafi poświęcić ktoś, kto bardzo nie chce na to patrzeć. Wydawałoby się, że łatwiej jest się odwrócić. Ze wzruszeniem też mam problem. To przecież normalna czynność. Głupio bym się czuła wpatrując się w pierś matki swoim pełnym życzliwości wzrokiem. To nie przedstawienie. Szopkę robią ci, którzy nie potrafią reagować na ten widok inaczej niż niezdrową ekscytacją.

*Lucyna Tataruch

socjolożka, dziennikarka, miłośniczka włoskiego kina, parodii i absurdu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!