Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zdolni muszą uważać na ślepe uliczki

Redakcja
Z Anną Karaszewską, nauczycielką matematyki w VI Liceum Ogólnokształcącego w Bydgoszczy, opiekunką olimpijczyków, rozmawiała Katarzyna Idczak.

Z Anną Karaszewską, nauczycielką matematyki w VI Liceum Ogólnokształcącego w Bydgoszczy, opiekunką olimpijczyków, rozmawiała Katarzyna Idczak.

W Bydgoszczy VI LO cieszy się sławą szkoły, w której uczą się najzdolniejsze umysły ścisłe. Jak długo pracuje Pani w tej szkole i ilu olimpijczyków wyszło spod pani skrzydeł?

Minęło blisko dwadzieścia lat mojej pracy. Uczę gimnazjalistów i licealistów. Trudno powiedzieć, ilu moich podopiecznych zdobyło najwyższe nagrody. Wielu z nich zdobywało je kilka razy z rzędu. Pomogłam około dziesięciu finalistom i laureatom... Nie liczę tego.

<!** reklama>Czy jest jakiś sposób, aby poznać się na tych najbardziej zdolnych jednostkach?

Od trzech lat prowadzę indywidualne zajęcia z jedną grupą uczniów, którzy obecnie uczą się w trzeciej klasie liceum. Zanim w trzeciej kasie gimnazjum rozpoczęliśmy naszą współpracę, przez dwa lata obserwowałam ich postępy. Poza tym trzeba dać wszystkim szansę i możliwość rozwijania pasji i zainteresowań. Na przykład, kiedy przedstawiam twierdzenie Pitagorasa próbuję namówić klasę, aby znalazła kilka zasad, którymi można przeprowadzić ten dowód. Bywa, że uczniowie przychodzą do mnie z pomysłem, jak inaczej rozwiązać konkretne zadanie. To bardzo rozwijające.

Wspomniała Pani o zajęciach indywidualnych. Na czym one polegają?

Obok kółka matematycznego i przygotowań do konkursów, to jedna z trzech form dodatkowych. Po lekcjach spotykamy się z grupą najzdolniejszych uczniów i planujemy pracę na tydzień. Wprowadzam nowe treści i zagadnienia. Na lekcji grupa siada oddzielnie i pracuje indywidualnie z trudniejszą partią materiału. Z doświadczenia wiem, że same zdolności nie przynoszą efektu. Uczestnictwo w konkursach i olimpiadach wymaga od tych młodych ludzi ogromnego nakładu pracy i samozaparcia.

Czym dla Pani są konkursy i olimpiady?

Konkurs sam w sobie jest motywacją. Zawsze powtarzam moim uczniom, że celem nie jest zwycięstwo, ale uczestnictwo i to jak dzięki temu można rozwinąć swoje pasje. Jeśli ktoś podchodzi do konkursu tylko dlatego, że chce zdobyć pierwsze miejsce czy indeks na wymarzoną uczelnię i nie powiedzie mu się, to jakby zatrzymał się w ślepej uliczce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!