Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zdążyć z pomocą dla Michałka

Włodzimierz Szczepański
Dzień, w którym dowiedziałam się o chorobie Michałka, był dla mnie najgorszym w życiu - mówi powstrzymując łzy Katarzyna Zalita z Solca Kujawskiego, mama chorego trzylatka.

Dzień, w którym dowiedziałam się o chorobie Michałka, był dla mnie najgorszym w życiu - mówi powstrzymując łzy Katarzyna Zalita z Solca Kujawskiego, mama chorego trzylatka.

<!** Image 3 align=none alt="Image 189491" sub="Katarzyna i Andrzej Zalitowie. Na pierwszym planie Michał, chłopiec chory na rdzeniowy zanik mięśni
FOT.: DARIUSZ BLOCH">

Michałek choruje na rdzeniowy zanik mięśni. Diagnoza była szokiem dla jego rodziców. - Starszy syn, Bartek, nie ma problemów ze zdrowiem. W naszych rodzinach nie było takiego przypadku - dodaje pani Katarzyna. Mama chłopców poświęciła się opiece nad dziećmi, jej mąż Andrzej pracuje w magazynie i zarabia na utrzymanie rodziny. - A jak wraca do domu, to wykonujemy ćwiczenia z Michałkiem - mówi pani Katarzyna.

Na początku rodzice myśleli, że dziecko ma ortopedyczny problem. Kiedy Michał miał dziewięć miesięcy, zaczął chodzić, ale dość nietypowo. - Chodził jak kaczuszka. Nie poszliśmy od razu do lekarza, bo wszyscy nam radzili, aby zaczekać, że może dziecko zacznie normalnie chodzić - mówi matka Michała.

Zamiast przejść, problemy się nasiliły - pojawiło się dziwne drżenie stóp i rączek. - Czasami nie był w stanie utrzymać bułki w rączce - wspomina matka.

Trafili do neurologa. Lekarz zlecił najpierw badanie krwi. Już wtedy zaniepokoiły go wyniki. W styczniu - po badaniach genetycznych obojga rodziców - specjalista postawił diagnozę - rdzeniowy zanik mięśni.

Na początku był szok, później rodzice zaczęli szukać pomocy.

- Zaczęłam szperać w Internecie. Im więcej czytałam, tym bardziej byłam przerażona - opowiada. - Natrafiłam na blogi chorych osób czy też rodziców chorych dzieci. Opisywali na nich, jak radzą sobie ze schorzeniem. W wielu przypadkach chorzy przestawali chodzić, a potem samodzielnie oddychać. Lekarz nie daje nam nadziei. Uważa, że tak będzie z Michałkiem. Ja w to nie wierzę - mówi pani Katarzyna.

<!** reklama>

Jedynym ratunkiem dla chłopca jest nieustanna rehabilitacja, która ma zapobiec deformowaniu się kręgosłupa. - Ćwiczenia powinny być prowadzone dwa razy dziennie. Nie mamy jednak takich możliwości i do specjalisty w Bydgoszczy jeździmy dwa razy w tygodniu. Za półgodzinną rehabilitację płacimy 20 zł, za ćwiczenia prowadzone przez rehabilitanta w domu - 50 złotych - wylicza Katarzyna Zalita.

Narodowy Fundusz Zdrowia zrefundował 10 zabiegów. Rodzice mieli okazję pojechać z dzieckiem na turnus rehabilitacyjny. Nie pojechali. - Musiałabym opłacić swój pobyt - 50 złotych dziennie. Nie stać nas na to. Musieliśmy zrezygnować - mówi mama chorego chłopca.

Aby zbierać pieniądze na kosztowną rehabilitację zwrócili się do fundacji „Zdążyć z Pomocą”. - Jest szansa na kolejny wyjazd na turnus rehabilitacyjny do Bydgoszczy - w sierpniu. Może uda się uzbierać trochę pieniędzy - mówi matka Michała.

Pieniądze można wpłacać na konto fundacji „Zdążyć z Pomocą”, ul. Łomiańska 5, 01-685 Warszawa. Bank BPH SA 61 1060 0076 0000 3310 0018 2660 z dopiskiem „17883 Zalita Michał - darowizna na pomoc i ochronę zdrowia”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!