To miał być miły wieczór przy wódce i piwie. Tak przynajmniej wynika z zeznań 44-letniej Iwony F., mieszkanki działek w rejonie ulicy Mińskiej nad Kanałem Bydgoskim. 2 lutego 2014 roku wieczorem odwiedzili ją Piotr D. oraz Marian K.
[break]
Obu mężczyzn znała dobrze. Marian K. był gospodarzem na działkach i służył pomocą, gdy trzeba było coś naprawić czy skosić trawnik. Znajomość z Piotrem D. była bliższa. - Uprawiałam z nim seks. To było tak ze dwa razy na miesiąc. Po alkoholu Piotr robił się agresywny, dlatego robiłam to, co mi kazał - zeznała Iwona F.
Wieczór przebiegał miło do momentu, gdy pijany Piotr D. uznał, że kobieta zaleca się do Mariana K. - Nie szczułam Mariana, że coś więcej od niego oczekuję. Trochę go kokietowałam, ale Piotr to wziął opacznie. Powiedział do Mariana: „Może ją jeszcze wyr...?” Marian ze śmiechem odpowiedział: „Może”. Zrobiło się głośno. Powiedziałam, że idę poszukać psa, a jak wrócę, ma ich tu nie być - relacjonowała kobieta.
Jednak po powrocie do działkowej altany Iwona F. zastała leżącego na podłodze Mariana K., i stojącego nad nim Piotra D. Zadzwonił do kogoś i po ok. 10 minutach zjawił się 61-letni Zenon M. Obaj mężczyźni załadowali Mariana K. na dwukołowy wózek i wywieźli nad kanał. Ciało wrzucili do wody. Znaleziono je pływające na krze w pobliżu ul. Lisiej.
Początkowo myślano, że mężczyzna utonął. Sekcja zwłok wykazała jednak, że został zamordowany. Piotr D. został zatrzymany 30 maja 2014 roku, a Zenon M. dziesięć dni później.
Zostali oskarżeni o zabójstwo. Obrońca Piotra D. mec. Jan Montowski złożył wczoraj wniosek o ponowne przebadanie mężczyzny przez biegłych psychiatrów. Jego zdaniem fakt, że oskarżony ma ubytki w mózgu, może ograniczać lub całkowicie znosić poczytalność.