W kamienicy przy ulicy Paderewskiego raźno uwijają się budowlańcy. Lokatorzy nie czekali, aż budynek zostanie oddany do użytku, tylko wrócili do mieszkań i wspierają się w biedzie.
<!** Image 2 align=right alt="Image 27696" >O pożarze, który kilka tygodni temu wybuchł w budynku przy ulicy Paderewskiego, przypominają jeszcze okopcone ramy okna pokoju, w którym doszło do zaprószenia ognia. Od dłuższego czasu kamienica jest w remoncie.
- Zrobione zostały nowe stropy i pokrycie dachu, wymieniana jest instalacja elektryczna. Przypuszczam, że remont budynku zakończy się pod koniec sierpnia, o ile nie będzie niespodzianek - mówi Grażyna Gorzka, kierowniczka jednego z działów w Zakładzie Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Gniewkowie.
Mimo że nikomu już deszcz nie kapie na głowę, to trzeba jeszcze przeprowadzić remont klatki schodowej, założyć nowe tynki i wymienić stolarkę okienną i drzwiową w kilku lokalach, które najbardziej ucierpiały podczas pożaru.
Ekipy remontowe nie odstraszyły dawnych lokatorów budynku.
<!** reklama left>- Byłam tam wraz z pracownikiem socjalnym w piątek i ludzie, mimo zakazu, już tam mieszkają. Nie mają światła, jednak jakoś sobie radzą. Są bardzo solidarni i się wspierają. Lokatorzy, których mieszkania nie ucierpiały zbytnio od ognia, przygarnęli tych, którzy jeszcze nie mogą wrócić na swoje - mówi szefowa Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, Danuta Zaworska.
Jedna z rodzin otrzymała mieszkanie zastępcze od gminy. Siedmiu samotnym mężczyznom zaproponowano tymczasowy pobyt w Schronisku imienia Brata Alberta w Inowrocławiu, jednak nie wyrazili oni zgody na przeprowadzkę i pierwsi wrócili do spalonej kamienicy.
- Była też propozycja zakwaterowania jednej z rodzin na wsi, jednak lokatorzy nie chcieli tam zamieszkać. Ich po prostu ciągnie tutaj, na Paderewskiego 10, do budynku, który nazywają swoim domem. Mimo problemów z nadużywaniem alkoholu przez niektórych, można podziwiać to, jak bardzo potrafią się wspierać i są sobie życzliwi - twierdzi Danuta Zaworska.
O wielkiej solidarności i więzi między lokatorami „Belwederu” świadczy chęć niesienia pomocy towarzyszom niedoli.
Wczoraj jeden z mieszkańców został przetransportowany do szpitala.
Sąsiedzi poinformowali lekarza o jego pogarszającym się stanie zdrowia i pomogli mu w przygotowaniach do wyjazdu do lecznicy.