Wczorajsza rozprawa w bydgoskim Sądzie Rejonowym nic nie zmieniła w sytuacji wierzycieli inowrocławskiego klubu. Cały czas nie mogą odzyskać swoich pieniędzy.
<!** Image 2 align=right alt="180" >Wniosek o ogłoszenie upadłości Noteci zgłosiło tym razem szczecińskie Biuro Turystyki „Oltour” oraz pełnomocnik Piotra Czaski, byłego zawodnika kujawskiej drużyny.
- Pan Cezary Rydlichowski nie zapłacił od sierpnia 2003 roku kwoty 12.585 zł i 26 groszy za bilety lotnicze dla sprowadzonych do zespołu czterech koszykarzy. Postępowanie egzekucyjne prowadzone przez inowrocławskiego komornika sądowego zostaje - jak na razie - bezskuteczne. Prezes Noteci nie reaguje na kierowane do niego pisma zawierające sugestię dokonania zapłaty (co warunkowałoby wycofanie wniosku o upadłości) - mówił Mieczysław Piechocki, dyrektor BT „Oltour”.
Czaska chce 160 tysięcy!
Jednak żądania szczecińskiej firmy są niczym w stosunku do roszczeń Piotra Czaski.
- Inowrocławski klub jest winien mojemu klientowi w sumie aż 160 tysięcy złotych, wraz z odsetkami - wyjaśnia Edyta Iłowska, pełnomocnik byłego koszykarza Noteci.
Jednak sternik pozwanego klubu wyjaśniał, że sportowa spółka akcyjna nie posiada żadnego majątku trwałego.- Nie mamy żadnych nieruchomości - tłumaczył Cezary Rydlichowski. - Nawet biuro - wraz z całym sprzętem - w którym pracujemy jest wynajmowane. Na naszym rachunku bankowy nie ma ani złotówki.
Wierzyciele nie mogli zrozumieć, jak klub grający w ekstraklasie nie może mieć żadnych środków finansowych. A co z wypłatami dla graczy, z podróżami na mecze wyjazdowe?
Szczerość prezesa
- Zawodnicy grają za darmo - z rozbrajającą szczerością przyznał Rydlichowski. - U nas mają szansę na wypromowanie się i zaistnienie w wielkiej koszykówce. Jeśli chodzi o wyjazdy to na każde spotkanie pozyskujemy darczyńcę, który sponsoruje nam przejazdy. Na ostatni pojedynek, z Astorią w Bydgoszczy, koszykarze przyjechali prywatnymi samochodami - moim i trenera Siergiej Żełudoka.
Wiele kontrowersji wzbudził też fakt, że 150 tysięcy zł, za które miasto wykupiło dla klubu tzw. „dziką kartę” uprawniającą do gry w Polskiej Lidze Koszykówki nie trafiło najpierw do wierzycieli. Okazało się jednak, że przelew był bezpośrednio z ratusza na konto PLK.
- Wobec braku majątku trwałego klubu sąd oddala pozew o ogłoszenie upadłości SSA Noteć Inowrocław - oznajmił Artur Fornal, przewodniczący kolegium sędziowskiego.
Chcą kompromisu
- Ten werdykt nie jest dla mnie żadną niespodzianką - komentował po wyjściu z sali rozpraw Cezary Rydlichowski. - Powtarzam raz jeszcze, że z każdym z naszych wierzycieli chcemy znaleźć kompromis. Proszę pamiętać, że Sąd Okręgowy w Bydgoszczy uznał nasze roszczenia wobec firmy Arcus, byłego sponsora klubu. Rzecz toczy się o spore pieniądze, bo 500 tysięcy zł. Przedsiębiorstwo odwołało się jednak do Sądu Apelacyjnego Gdańsku i nadal czekamy na rozstrzygnięcie. Poza tym w październiku zeszłego roku wystąpiliśmy do Urzędu Skarbowego w Inowrocławiu o umorzeniu długów. Szanse na to są duże.
- Jeszcze się z Panem spotkam - zapewniał z kolei zdenerwowanyMieczysław Piechocki, dyrektor BT „Oltour”.
Kalendarium wydarzeń
To już nie pierwsze tego typu zawirowania wokół klubu.
- We wrześniu ub. roku w bydgoskim sądzie złożono dwa wnioski o upadłość Noteci.
- Jeden był autorstwa gdańskiej kancelarii prawniczej, która kupiła wierzytelności od byłego trenera Noteci, Mirosława Noculaka. Natomiast drugi wpłynął od dwójki byłych koszykarzy inowrocławskiego klubu - Djordje Prstojevicia i Dejana Becina.
- Jednak oba wnioski zostały wycofane.