https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zaufanie zakończone likwidacją

Maria Warda
W żnińskim sądzie odbyła się kolejna odsłona procesu Leszka W., byłego i ostatniego dyrektora żnińskiego szpitala, i Ewy K., księgowej lecznicy.

W żnińskim sądzie odbyła się kolejna odsłona procesu Leszka W., byłego i ostatniego dyrektora żnińskiego szpitala, i Ewy K., księgowej lecznicy.

Sąd przesłuchał, między innymi, Michała P., wicestarostę, oraz Jacka K., byłego wicedyrektora szpitala.

Ewa K. jest oskarżona o fałszowanie dokumentów, ukrywanie pieniędzy przed komornikiem oraz przywłaszczenie dużej kwoty. Leszek W. odpowiada za to, że pobierał delegacje na prywatne wyjazdy oraz kupował dla prywatnego użytku sprzęt elektroniczny za szpitalne pieniądze. Prokurator odstąpił od postawienia oskarżenia Jackowi K., którego podpisy figurowały na przestępczych operacjach księgowych.

Nie był przygotowany

<!** Image 2 align=right alt="Image 18415" >- Moje hasło dostępu znała Ewa K. i mogła posługiwać się moim podpisem elektronicznym - przyznał przed sądem Jacek K. - Do pełnienia funkcji dyrektora zostałem zobligowany kiedy zachorował Roman C. (który przed Leszkiem W. kierował lecznicą - przyp. red.). Ja nie byłem przygotowany do pełnienia tej funkcji. Miałem pełne zaufanie do księgowej.

Sąd dociekał, czy świadek osobiście czy z pomocą księgowej wprowadzał do komputera hasło i czy ktokolwiek, oprócz niej, znał jego hasło. Jacek K. zapewniał, że nie miał świadomości do jakich celów wykorzystywany jest jego podpis. Przyznał, że wiedział, iż konta szpitala zajęte są przez komornika. Na pytanie sądu, co wie o prywatnych zakupach Leszka W. z pieniędzy szpitalnych stwierdził: - Ja słyszałem to tylko z plotek szpitalnych - przyznał Jacek K. - W szpitalu były różne kontrole, ale kończyły się bez żadnych uwag.

Nieprawidłowości nie wykazały też kontrole rewidenta starostwa.

- Długi się mnożyły - zeznał wicestarosta Michał P. - W tej sytuacji przygotowywano program restrukturyzacji. Miała być przeprowadzona likwidacja szpitala.

Za duże zaufanie

Łukasz Bem, przewodniczący składu sędziowskiego, dociekał dlaczego jedynym wierzycielem, którego roszczenia były respektowane była firma Stanisława Ziółkowskiego ze Żnina. Były dyrektor Roman C. twierdził, że o tym decydowało starostwo. Michał P. sugerował, że dyrekcja szpitala.

- Pieniądze dla tej firmy zostały przekazane szpitalowi, a ten przekazał firmie - zeznał Michał P. Przyznał też, że podpisywał dyrektorowi Leszkowi W. delegacje in blanco z miesięcznym wyprzedzeniem.

- Miałem zaufanie do dyrektora - przyznał wicestarosta.

Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski