Prokuratura Bydgoszcz-Południe nadal prowadzi dwie sprawy dotyczące podejrzenia o zakup sprzętu bez zastosowania zapisów ustawy o zamówieniach publicznych (dotyczy obecnej dyrekcji) oraz podejrzenia o, m.in., przywłaszczenia pieniędzy z funduszu socjalnego (poprzednia dyrekcja). Kilka dni temu wpłynęło kolejne zawiadomienie, dotyczące wysokości zarobków dyrektor Anny Lewandowskiej. Jak się dowiedzieliśmy, mogły być one wyższe nawet o 50 tys. zł.
[break]
- Wynagrodzenie uzyskane przez panią dyrektor w latach 2012 i 2014 jest niezgodne z ustawą kominową - twierdzi nasz informator. - Nie wiem, jakie dochody osiągnęła pani dyrektor w 2013 roku, ponieważ nie podała tego w oświadczeniu majątkowym, łamiąc tym samym przepisy ustawy z dnia 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym (...).
Nasz rozmówca uważa, że za tytuł nadany Annie Lewandowskiej „Businesswoman 2013” szpital zapłacił ponad 10 tys. zł. Trzeba też przypomnieć, że w 2014 roku Rada Miasta Bydgoszczy zobowiązała dyrektor do oddania nagrody jubileuszowej, którą ta sobie wypłaciła.
- Jak się mają zarobki dyrektora do ograniczenia zatrudnienia o 90 etatów? - pyta wzburzony Czytelnik.
Zapytaliśmy w ratuszu o to, czy skontrolowano wynagrodzenia kierowników.
- Zespół nie kontrolował tej placówki - przyznaje Marta Stachowiak, rzeczniczka prezydenta.
Zapytaliśmy również o to, czy pani dyrektor oddała nagrodę jubileuszową. Okazało się, że nie, ponieważ prokuratorzy umorzyli postępowanie w tej sprawie. Ponadto prezydent nie tylko nie sprawdził wysokości wynagrodzenia dyrektora, ale nie wiedział o tym, że za tytuł „Businesswoman Roku 2013” trzeba było zapłacić.
- W przedmiocie okoliczności wskazywanych w pytaniach oświadczam, że nie otrzymałam żadnego polecenia od organu założycielskiego bądź prokuratury, które zobowiązywałoby mnie do składania wyjaśnień w wyżej wymienionych sprawach - twierdzi Anna Lewandowska, dyrektor bydgoskiego szpitala.