Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zapowiadał się na dobrego żużlowca bydgoskiej Polonii. Zgubiły go brawura i alkohol

Krzysztof Błażejewski
Krzysztof Błażejewski
RETRO TEMAT DNIA
RETRO TEMAT DNIA
Zaraz po wojnie, kiedy odradzał się w Bydgoszczy sport żużlowy, pojawiło się kilku utalentowanych zawodników. Uliczny wypadek, spowodowany przez jednego z nich, wstrząsnął kibicami.

1 listopada, w wolny od pracy dzień Wszystkich Świętych, młody żużlowiec Polonii postanowił skorzystać z okazji i odwiedzić rodzinę zamieszkałą w Wyrzysku. W tym celu od swojego sąsiada pożyczył bardzo wówczas modny i szpanerski motocykl z przyczepką.
[break]

Na wódkę i na randkę

Po powrocie z Wyrzyska sportowiec zajechał do warsztatu przy ul. Hetmańskiej, a następnie udał się w towarzystwie znajomych do pobliskiej restauracji, gdzie wszyscy spożywali piwo i wypili po kilka kieliszków wódki.
Po tej imprezie mężczyzna pojechał motorem na ul. Brzozową po swoją dziewczynę, Jadwigę, z którą następnie udał się do restauracji „Astoria” przy al. 1 Maja.
Około północy motocyklista ruszył spod lokalu, aby odwieźć narzeczoną do domu. Jadwiga zajęła miejsce w przyczepce, bo na tylnym siodełku usiadł spotkany w restauracji znajomy student z Torunia.

Po odwiezieniu znajomego na Bielawki, żużlowiec wraz z Jadwigą w przyczepce jechał ul. Chodkiewicza z zamiarem skrętu w Sportową. Na łuku pojazd wyrzuciło na zewnątrz, w wyniku czego wózek przyczepki trafił prosto w drzewo, rosnące przy... wejściu do ówczesnej Komendy Wojewódzkiej MO. Jadwiga poniosła śmierć na miejscu, kierującemu maszyną natomiast nic się nie stało.

Proces młodego żużlowca odbył się już 8 stycznia 1947 roku. Przed sądem mężczyzna nie przyznał się do winy. Jego zdaniem do wypadku doszło na skutek wyłamania się jednego z bolców, mocujących przyczepę do korpusu motocykla.

Liczni świadkowie potwierdzili z kolei, że kierujący motocyklem w dniu wypadku pił wódkę, jednak nie w takich ilościach, by można go uznać za pijanego.

Sprawę rozstrzygnął biegły, który stwierdził jednoznacznie, że przyczyną fatalnego zdarzenia była nadmierna szybkość na zakręcie. Kierujący maszyną oswojony był z jazdą na żużlowym torze, gdzie stosowana była inna technika dodawania gazu na łuku. W tym przypadku na skrzyżowaniu ulic motocyklista zachował się jak na torze i wjechał w zakręt z szybkością ok. 60 km na godz. Świadczyć o tym miały ślady kół motocykla, z których można było wyczytać wysiłki kierowcy, starającego się zapobiec wynoszeniu pojazdu na zewnątrz łuku, jednak z uwagi na nadmierną szybkość okazało się to niemożliwe.

Nieudany powrót

Sąd po wysłuchaniu biegłego skazał zawodnika na karę dwóch lat pozbawienia wolności.

Po odbyciu odsiadki, młody zawodnik wrócił jeszcze do ścigania na torze, ale na krótko. Po kilku nieudanych startach rozstał się ze sportem motocyklowym na zawsze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!