Zachłysnęli się jedną liczbą - 2400 euro. Tyle mieli dostawać co roku za wydzierżawienie ziemi pod wiatrak. Kolejna liczba - 900000 zł kary za złamanie warunków umowy przedwstępnej uszła ich uwadze. Teraz czytają, co podpisali i płaczą.
<!** Image 2 align=right alt="Image 125126" sub="Collage: Milena Wojtkowiak">Składali swój podpis pod umową, nie bacząc na treść. - Spieszyłem się do fabryki, na drugą zmianę, a oni mówili: trzeba podpisać szybko - mówi Kowalski. - Pogoda deszczowa, siano musiałem z pola zwieźć, na dokładne czytanie nie było czasu.
- Chciałam, by zostawili mi tę umowę, a ja podpisałabym ją jutro. Usłyszałam: to niemożliwe, sąsiedzi dawno to zrobili, tylko pani zwleka - wspomina Nowakowa.
Dziś rolnicy z gminy Gardeja analizują treść umów i biją się w piersi. - Bicz na siebie i rodzinę ukręciliśmy - oceniają. Tych, którzy podpisali z gdyńską spółką „Nowa Energia” umowy przedwstępne na 30-letnią „dzierżawę gruntów pod budowę i eksploatację elektrowni wiatrowych wraz z niezbędnymi urządzeniami infrastruktury pomocniczej” jest ponad setka.
<!** reklama>- Przedstawiciele spółki chwalili się, że mają umowy na dzierżawę 1250 ha ziemi w naszej gminie - rolnicy posiłkują się danymi z oficjalnego spotkania. Proszą o nieujawnianie nazwisk, bo jeden z paragrafów zobowiązuje ich do zachowania w tajemnicy faktu zawarcia umowy i jej zapisów. Łamią go, bo
czują się oszukani.
- Oferuje się nam 50 zł jednorazowego czynszu i po podpisaniu umowy przedwstępnej zmusza do podpisania umów dzierżawy ziemi na 30 lat. Na 5 lat pozbawia się nas prawa do decydowania o losie całej ojcowizny - wskazują kuriozalne zapisy.
Umowa stanowi, że owe magiczne 2400 euro rocznego czynszu za 1 MW mocy dostaną rok po przekazaniu elektrowni wiatrowej do eksploatacji. Firma daje sobie czas na wybranie z całej ich ziemi (rolnicy oddali do ich dyspozycji od kilku do kilkudziesięciu hektarów) odpowiednich działek i rozpoczęcie inwestycji do 31.12.2014 r. Może sprzedać swoje prawa do ich gruntu innemu inwestorowi. Może w każdej chwili odstąpić od budowy wiatraków, jeżeli symulacje wykażą, że wiatr tu kiepski lub uzna „nieopłacalność inwestycji z przyczyn ekonomicznych”. Może się z niej wycofać, jeśli gmina Gardeja nie zmieni sposobu zagospodarowania wydzierżawionej przez spółkę ziemi (z terenu rolniczego na przemysłowy) lub gdy inwestor nie uzyska zgody na przyłączenie wiatraków do krajowej sieci energetycznej.
- Oni przyznali sobie prawo rozwiązania umowy w każdej chwili, a rolnik przez 5 lat nie może tego zrobić pod żadnym pretekstem - burzą się rolnicy. Wskazują na zapis umowy przedwstępnej, który po jej podpisaniu nie daje im szans manewru. Sformułowano go tak: „W przypadku nieprzystąpienia właściciela do zawarcia umowy przyrzeczonej dzierżawcy, poza prawem żądania jej zawarcia, służy również prawo żądania kary umownej w wysokości 900000 zł”. Taka sama kara grozi rolnikowi w przypadku „braku możliwości uchwalenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego z oczywistej winy właściciela ziemi”. 900000 zł kary może zażądać inwestor od każdego, związanego umową gospodarza, który wzniesie lub wyrazi zgodę na jakąkolwiek budowlę w odległości mniejszej niż 600 m od projektowanej elektrowni wiatrowej. Zostawiono mu jedynie prawo do stawiania budynków gospodarczych (do 8 m wysokości) w obrębie 50 m od swojego gospodarstwa. Już w umowie przedwstępnej znalazł się zapis, że rolnik godzi się na ułożenie kabli podziemnych oraz sieci przesyłowej napowietrznej na gruntach nieobjętych dzierżawą. Obciążenie to ma znosić nieodpłatnie przez 30 lat.
Rolnicy przestraszyli się, gdy dzierżawca zażądał od nich pełnomocnictwa do ujawnienia dzierżawy w księgach wieczystych.
A w umowie przeczytali, że do czasu wydzielenia z ich ojcowizny działek pod budowę farmy nie mają prawa obciążać ziemi prawami osób trzecich. - To znaczy, że nie możemy sprzedać ojcowizny ani zapisać jej w spadku - tak pojmują zapis. I pokazują kolejny, który czyni ich bezwolnymi w sprawie własnej ziemi: „Właściciel umocowuje dzierżawcę do dokonywania
w jego imieniu
wszelkich czynności prawnych i faktycznych oraz reprezentowania wobec wszelkich osób, podmiotów, jednostek, sądów, władz i organów, we wszystkich postępowaniach w tym: administracyjnych, cywilnych, wieczystoksięgowych”. Daje to dzierżawcy prawo składania w imieniu właściciela oświadczeń, niezbędnych do realizacji budowy. Kolejny zapis stanowi, że właściciel ziemi zrzeka się prawa do odwołania pełnomocnictwa na czas trwania umowy (30 lat). Nie wygasa ono nawet po jego śmierci.
Rolnicy przerazili się, gdy dostali pismo z informacją, że do budowy na ich terenie farmy wiatrowej o mocy 48 megawatów powołana została w lutym firma PW „Gardeja”, spółka z o.o. z siedzibą w Gdyni. - A ta zamierza na inwestycję wartości 250 mln zł uzyskać kredyty bankowe oraz dotacje z UE - pokazują to pismo. Jest dla nich oczywiste, że spółka nie ma pieniędzy. - Chcą zastawić pod kredyty naszą ziemię. Po to potrzebują naszych pełnomocnictw do zapisów w księgach wieczystych - dzielą się obawami. Wskazują na zapis, który stanowi, że w księgach wieczystych zostanie umieszczony bank, jeżeli przystąpi do umowy w miejsce dzierżawcy.
- Ubolewam, że są tacy rolnicy, którzy podejrzewają nas o
wrogie przejęcie gruntów.
- broni dobrego imienia firmy dyrektor regionalny „Nowej Energii”, Piotr Pawłowski. Twierdzi, że spółka ma dalekosiężne plany. - Od prawie 3 lat mamy zgodę na przyłączenie farmy wiatrakowej w gminie Gardeja do krajowej sieci energetycznej. Szukamy inwestora, może wejdziemy na giełdę. Rolnicy nie mają się czego obawiać. Ich grunty nie będą zastawem pod kredyty - zapewnia Pawłowski. Przekonuje, że spółka stara się budować pozytywne relacje z właścicielami dzierżawionej ziemi. Dlaczego straszy ich prawie milionową karą za nieprzystąpienie do umowy?
- Cała koncepcja warta jest miliony. Nie może być tak, że rolnik się rozmyśli, sprzeda swoją ziemię i inwestor straci - mówi Pawłowski.
- Ja zażądałam unieważnienia umów, bo podpisał je tylko mój mąż. Usłyszałam, że każdy powinien wiedzieć, co podpisuje - skarży się jedna z mieszkanek.
Ktoś inny był u prawnika: - Powiedział, że jak umowę podpisałem, to i w sądzie nie wygram.
Komuś innemu poradzono, by zgłosił do CBA próbę wyłudzenia od rolników ziemi. - Takie samo pismo wysłaliśmy do prokuratory krajowej i wojewódzkiej, dołączając kopie umów - słyszę od nadawcy. Odpowiedź przyszła z... komisariatu w Gardei. Odmówiono wszczęcia postępowania z uwagi na brak znamion czynu zabronionego. Pod odmową podpisała się Romualda Wącior z Prokuratury Rejonowej w Kwidzynie.
Fakty
Interes na wietrze
Według danych Urzędu Regulacji Energetyki, mamy w Polsce 227 elektrowni wiatrowych o mocy 451 megawatów. Kolejne 200 MW ma zasilić polskie sieci energetyczne do końca tego roku. Do 2020 r. energia odnawialna ma stanowić 15 procent całkowitego zużycia energii w naszym kraju. Ci, którzy inwestują w wiatrakowy biznes, wiedzą, co robią. Ważne, aby nie robili tego cudzym kosztem.
Opinia
<!** Image 3 align=right alt="Image 125126" >Andrzej Berdych, radca prawny
- Przez moją kancelarię przechodzą różne wzorce umów z rolnikami, od których tak zwane grupy kapitałowe chcą wydzierżawić ziemię pod wiatraki. Mówię: tak zwane, bo jedną z takich grup reprezentowała... właścicielka barów szybkiej obsługi. Tak wynikało z wpisu do ewidencji gospodarczej. Umowy, które opiniowałem, były zdecydowanym dyktatem dzierżawcy. Prawa właścicieli ziemi zredukowano w nich do zera. Odradzałem rolnikom ich podpisywanie. Już na pierwszy rzut oka widać było, że umowę z nimi zawiera akwizytor, nie inwestor. Mogą się więc spodziewać, że lada dzień zostaną powiadomieni, iż w prawa dzierżawcy wstępuje osoba trzecia. Kto podpisał już taką umowę, musi przyjąć, że jest ona prawnie wiążąca. Podpisano ją świadomie, dotyczy konkretów. Nie ma podstaw, by indywidualnie wystąpić do sądu z roszczeniem jej rozwiązania bądź unieważnienia. Można założyć stowarzyszenie poszkodowanych i złożyć pozew. To zwiększa szanse. Ustanowienie w umowie przedwstępnej kary za niepodpisanie umowy przyrzeczonej jest dopuszczalne. Sąd może uznać tę karę za wygórowaną, ale nie musi. Może wydać nakaz zapłaty, a rolnik by obalić wyrok, musi udowodnić swoje racje, co wcale nie jest łatwe.