Zalane hektary pól i łąk w gminach Kruszwica i Pakość mogą być efektem nie tylko mokrej aury. Wody do jeziora i rzeki wciąż dolewa konińska kopalnia.
<!** Image 2 align=none alt="Image 168217" sub="W gminach Kruszwica i Pakość zalane zostało miasto oraz dziesiątki hektarów okolicznych łąk. Niektórzy hodowcy już mówią, że będą musieli likwidować stada, bo nie będzie gdzie ich wypasać Fot. Jarosław Hejenkowski">Zrzut odbywał się nawet wtedy, gdy przekroczone zostały stany alarmowe.
Wszystko wskazuje na to, że nie tylko pogoda ma wpływ na wysoki stan wód Noteci i Gopła, ale przyczyniła się do tego również Kopalnia Węgla Brunatnego Konin. Tak podejrzewa poseł Krzysztof Brejza, który najpierw sprawą zainteresował głównego inspektora ochrony środowiska, a teraz swoimi podejrzeniami podzielił się z prokuraturą.
- Powstaje pytanie, czy w sytuacji przekroczenia dopuszczalnych stanów wysokości wód Kopalnia Węgla Brunatnego Konin miała prawo w ogóle dokonywać zrzutów, wiedząc że prowadzi to bezpośrednio do podtopień okolicznych terenów - czytamy w piśmie skierowanym przez Krzysztofa Brejzę do Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy.
<!** reklama>Parlamentarzysta przypomina, że wydane kopalni pozwolenie wodnoprawne nie różnicuje dopuszczalnej wysokości zrzucanej wody w zależności od pory roku i poziomu wody Gopła. Jak twierdzi, pozwolenie może być sprzeczne z raportem i decyzją środowiskową.
Tymczasem, mimo że woda w Gople i w rejonie Noteci powoli opada, to pobliskie gminy wciąż walczą ze skutkami podtopień. - Wojsko nadal musi nam pomagać, gdyż prom do Ostrówka może być uruchomiony najwcześniej za trzy, cztery tygodnie. Poruszanie się po samym półwyspie, gdy puszczą lody, będzie możliwe tylko wojskową amfibią, bo każdy inny pojazd ugrzęźnie w błocie. Cały czas zajmujemy się organizacją akcji przeciwpowodziowej i zastanawiamy się, jak nie dopuścić do tego, by tegoroczny problem powtórzył się w przyszłości - mówi Mikołaj Bogdanowicz, wiceburmistrz Kruszwicy.
<!** Image 3 align=none alt="Image 168217" >Podobnie wygląda sytuacja w gminie Pakość. Tam także wiele hektarów łąk i pól położonych nad Notecią znalazło się pod wodą.
- Skoro poseł wystąpił do prokuratury, to musi mieć dowody na to, że kopalnia przyczyniła się do zalań - uważa burmistrz Pakości, Wiesław Kończal. - Woda u nas powoli opada, ale skutki tej sytuacji rolnicy będą odczuwać jeszcze długo. Wielu gospodarzy wiosną w ogóle nie wjedzie na swoje pola - dodaje.
Nie zdaje też egzaminu jaz w Pakości. Zbyt wysoki poziom wód Gopła powoduje, że przestaje on spełniać swoją funkcję.
- Powstaje przeświadczenie, że do tak dużych zniszczeń doszło wskutek znacznych opadów atmosferycznych. Jednak przyczyną dodatkową i mogącą mieć decydujące skutki było odprowadzenie wody z odkrywki w Tomisławicach - przekonuje prokuraturę poseł Brejza.