Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakonny biznes na zakręcie

Sławomir Bobbe
Produkty benedyktyńskie z zakonem w Tyńcu mają niewiele wspólnego, co gorsza niektóre z nich, oznaczone inną marką, można kupić w marketach.

Produkty benedyktyńskie z zakonem w Tyńcu mają niewiele wspólnego, co gorsza niektóre z nich, oznaczone inną marką, można kupić w marketach.

W regionie pod marką Produkty Benedyktyńskie funkcjonują trzy sklepy - w Bydgoszczy, Inowrocławiu i Toruniu. Pan Piotr, właściciel bydgoskiego punktu uważa, że sprzedawane produkty są naprawdę dobrej jakości. - Niedawno była u mnie klientka, która miała jeszcze w lodówce wędlinę, którą kupiła przed Wielkanocą chwaląc jej jakość. Klienci najczęściej kupują nabiał, wędliny, ale zaglądają także po kosmetyki czy zioła.

<!** reklama>

Kupują, mimo że produkty benedyktyńskie są na tej samej półce cenowej co produkty z certyfikatami bio i eko. - Warto zauważyć, że na produktach widnieje informacja - wyprodukowano w Polsce dla Benedictus. Chyba nikt nie oczekuje, że zakonnicy przy klasztorze będą hodować zioła, warzyć piwo, produkować twarogi czy wytwarzać kosmetyki. Na całym świecie jest tak, że przy klasztorach powstaje zaledwie kilka produktów, które sprzedawane są najczęściej na miejscu, a pozostałe wytwarzane są na bazie przekazanych receptur.

Sprawę sprawdził wojewódzki inspektor jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych stwierdzając jednak, że nie może nałożyć żadnej kary, bowiem zrobić to może jedynie wobec wprowadzających do obrotu produkty wytwórców, a „Benedicite” takowymi nie są. - Rozumiem, że część klientów może być rozczarowana, ale boli mnie, że to mnie winią za ten stan. Ja nie mam wpływu na sposób i miejsce produkcji wszystkich towarów. Sytuacja nie jest łatwa. Sam chciałbym móc sprzedawać w swoim sklepie produkty lokalne, dostosowywać ofertę do zainteresowań klientów. Niestety, udaje się to bardzo rzadko. Niedawno otrzymałem pozwolenie na sprzedaż pieczywa z jednej z podbydgoskich piekarni, ale to bardziej wyjątek niż reguła. W sklepie muszę sprzedawać to, co jest w katalogu sieci. Przy czym nie mamy wpływu na to, co to jest. Bywa, że jeśli zamawiamy produkty z katalogu, one do nas nie docierają - mówi pan Piotr. Bydgoszczanin przyznaje, że ruch słabnie od sierpnia zeszłego roku, kiedy w mediach zaczęły się pojawiać niepochlebne informacje o benedyktyńskim interesie. Zarzucano, że sprzedawane produkty niewiele mają wspólnego z tradycyjnymi recepturami zakonników z Tyńca (spłonęła tam cała biblioteka), a niektóre przetwory, o bliźniaczym składzie, można kupić taniej w marketach. Ci, którzy dalej siedzą w interesie, narzekają, ale wyjścia nie mają. Jeśli opuszczą sieć, to wedle umowy będą musieli zapłacić wysoką karę.

By lepiej oznaczać produkty

  • „Benedicite” Jednostka Gospodarcza Opactwa Benedyktynów w Tyńcu poprosiła wojewódzkiego inspektora jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych o przeszkolenie pracowników i współpracujących z nią producentów, by lepiej oznaczać benedyktyńskie produkty.
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: RPP zdecydowała ws. stóp procentowych? Kiedy obniżka?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty