Zobacz wideo: Bydgoszcz. Centrum Edukacyjno-Społeczne na Okolu gotowe.
- To zjawisko narasta, nie tylko u nas, takie zdarzenia są np. pod Brodnicą - komentuje nadleśniczy Andrzej Białkowski szefujący Nadleśnictwu Bydgoszcz. W ostatnich miesiącach, a zwłaszcza tygodniach, leśnicy są coraz częścią alarmowani przez pieszych i rowerzystów poruszających się po lasach o tym, że natknęli się na pojemniki i beczki, które mogą zawierać niebezpieczne substancje.
Las jest zamknięty do końca lipca
Dlatego bydgoski nadleśniczy zdecydował - po ostatnim zdarzeniu na południu od Bydgoszczy - o zamknięciu lasu. Czytamy, że ma to związek ze skażeniem chemicznym spowodowanym porzuceniem niebezpiecznych odpadów. Okresowy zakaz wstępu obowiązuje na terenie oddziału 32 Leśnictwa Bielice - to teren po obu stronach ul. Dabrowa, blisko miasta, tuż za zakładem Firmy Gotowski.
- Na razie, nie wiemy, co to są za substancje, trwają badania - mówi nadleśniczy Andrzej Białkowski.
Nieznany sprawca pozostawił odpady w okratowanych pojemnikach popularnie zwanych mauzerami w Zamościu w gminie Szubin, w lesie w Pieckach oraz w Łochowie, w gminie Białe Błota. - Wizje lokalne przeprowadzone przez inspektorów Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Bydgoszczy wykazały, że wokół pojemników podłoże zostało zanieczyszczone, prawdopodobnie podczas rozładunku - informuje WIOŚ. - Wygląd pojemników, charakter ich zawartości oraz inne okoliczności pozwalają przypuszczać, że za wszystkie porzucenia odpowiada jeden sprawca.
W tym samym czasie podobne odpady, lecz w znacznie większej ilości, zostały znalezione w Nadleśnictwie Szubin.
Na przełomie maja i czerwca na terenie leśnictw Smolno i Nadkanale ktos wyrzucił metalowe beczki i plastikowe pojemniki. W beczkach znajdowała się substancja sypka, w pojemnikach ciecz. W lesie w Łabiszynie było podobnie - na leśnej drodze nieznany sprawca pozostawił 11 beczek, zawierających substancje chemiczne. Z trzech pojemników coś wyciekało.
Nie tylko las jest celem
Nielegalne zrzutowiska potencjalnie niebezpiecznych odpadów pojawiają się już nawet w samym mieście. Patrol Straży Miejskiej jadący ul. Smoleńską w Bydgoszczy zauważył metalowe beczki, które zostały wyrzucone przy stacji transformatorowej. Beczek było 30. Część z nich była nieszczelna - na ziemię wypływała z nich czarna maź.
- Strażnicy sfotografowali beczki i powiadomili Bydgoskie Centrum Zarządzania Kryzysowego - mówi Arkadiusz Bereszyński, rzecznik Straży Miejskiej w Bydgoszczy. Próbki pobrali pracownicy Centralnego laboratorium badawczego. Na wyniki czekamy.
Beczki wyrzucono nawet kilka tygodni temu w zrujnowanych zabudowaniach starego browaru w Myślęcinku przy ul. Konnej. Zarządzający obiektem Leśny Park Kultury i Wypoczynku ogrodził browar dodatkowym płotem.
Śledztwo za śledztwem
Nie tylko WIOŚ ma pełne ręce roboty - po każdym ze znalezisk zgłoszenie trafia na policję.
- W tej chwili na terenie Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy prowadzi się kilka postepowania dotyczących zanieczyszczenia środowiska poprzez porzucenie odpadów, prowadzą je m.in. komisariaty na Wyżynach i w Koronowie. Na razie nie są połączone w jedno postępowanie - mówi podkom. Lidia kowalska z zespołu prasowego KWP w Bydgoszczy.
Jedno z postępowań jest z paragrafu o zanieczyszczeniu środowiska w znaczących rozmiarach - to zdarzenie z Piecek. Materiały są analizowane przez prokuraturę.
Wiadomo, że na wielu pojemnikach znaleziono metki z nazwą firmy i zawartością substancji, nie jest wykluczone, że istnieją także zdjęcia z leśnych fotopułapek.
Płacimy - 10 tysięcy za tonę
W przypadku niewykrycia sprawcy zanieczyszczenia, kosztami usunięcia odpadów obciążany jest właściciel terenu - w większości przypadku to nadleśnictwa. - Wywóz kosztuje 10 tysięcy złotych za tonę - mówi nadleśniczy Białkowski. W jednym z ostatnich przypadków odpady do utylizacji zabrała z lasu firma Eneris, która ma na terenie dawnego Zachemu spalarnie odpadów niebezpiecznych i chce budować następną, o wiele większą. Eneris nie wziął od Lasów Państwowych ani złotówki.
LP obliczyły, że dotąd - wliczając oprócz rejonu Bydgoszczy także tereny w wokół Gniewkowa - do lasów podrzucono 11 tysięcy litrów nieznanych substancji. Za pomoc w złapaniu sprawcy Nadleśnictwa Bydgoszcz i Szubin wyznaczyły 10 tys. zł nagrody. Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Toruniu - 30 tys. zł.
