[break]
Jeśli prezydent lub wojewoda nie podejmą z nami negocjacji w sprawie wykupu ziemi i tartaku, dokonamy darowizny ułamkowej części naszej nieruchomości na rzecz każdego mieszkańca Bydgoszczy, co spowoduje taki prawny zamęt, że ulica Ogińskiego - na odcinku od Wojska Polskiego do Jana Pawła II - nigdy nie powstanie - zapowiada Krzysztof Pietrzak, prezes spółki Tartak Bydgoszcz, której większościowym udziałowcem jest jego syn Dawid, współwłaściciel 2/8 ziemi (przy Ujejskiego), potrzebnej do budowy drugiego etapu Trasy Uniwersyteckiej.
O planach uwłaszczenia 350 tysięcy bydgoszczan na ziemi w centrum miasta Pietrzak pisze w liście do premier Ewy Kopacz i wojewody Ewy Mes, ostrzegając, że jeśli do końca września nie otrzyma z urzędu propozycji wykupu, zamieni słowa w czyn.
Dwa lata temu Pietrzak przekonywał, że 5 tys. metrów kwadratowych ziemi i tartak przy Ujejskiego są warte 10 mln zł, dziś zaznacza, że cena jest do negocjacji. Problem w tym, że miasto negocjować z nim nie zamierza, bo planuje wywłaszczenie Pietrzaków z nieruchomości na mocy tzw. specustawy drogowej. W lipcu odbyło się wprawdzie spotkanie pracowników Wydziału Mienia i Geodezji Urzędu Miasta z panem Krzysztofem, ale nie doszło do zgody. "Pan Pietrzak przedstawił operat, z którego wywiódł wniosek, że miesięczny czynsz za tartak wynosi 15 446 zł, a skoro jego spółka prowadzi taką działalność od 20 lat, to właściciel ziemi mógł zarobić na samym czynszu 3,7 mln zł (...) i informuje, że jeśli nie dojdzie do wykupu, wybuduje na tym terenie samowolę budowlaną o wartości 16 mln zł" - czytamy w protokole z tego spotkania.
- Samowola też jest szacowana i wliczana do odszkodowania - zaznacza Pietrzak. Rok temu drogową inwestycję zablokowały cztery jeże, znalezione w tartaku. - Dokonam przejrzenia terenu i gdybym znalazł jeże, będę zmuszony wnieść sprzeciw od decyzji środowiskowej i powiadomić właściwe organy - ostrzegł Krzysztof Pietrzak prezydenta Bruskiego.
