Brudna bielizna i zniszczone buty - takie dary „serca” trafiają też do PCK. - A potem słyszymy, że jesteśmy niewdzięczni i wybredni - opowiadają pracownicy organizacji pomocowej.
<!** Image 2 alt="Image 155581" sub="Maria Kapuścińska pokazuje używane rzeczy przyniesione dla powodzian. Na razie nie są nią jednak zainteresowani Fot. Tymon Markowski">W przestronnych magazynach bydgoskiego Zarządu Oddziału PCK kącik „dla powodzian” prawie pusty. Maria Kapuścińska jest jednak przekonana, że uda się zapełnić transport z pomocą dla mieszkańców Bogatyni. - Dołożą się zarządy rejonowe, mamy też ambicję przygotowania przynajmniej stu kompletów artykułów szkolnych dla uczniów w ramach trwającej właśnie akcji „Wyprawka dla żaka” - mówi. - Pierwsze potrzeby to ciągle środki czystości, trwała żywność.
Długoletnia pracownica PCK wspomina, że efekty tej zbiórki są nieporównywalne z odzewem społecznym na dolnośląską powódź w 1997 roku. Wtedy na południe pojechały dwa tiry zapełnione lodówkami, pralkami, drobnym sprzętem AGD. Być może, teraz po prostu przerasta nas skala kataklizmów. Przecież w ostatnich tygodniach udało się już wyekspediować cztery transporty na pomoc Słubicom koło Płocka, Świniarom, gminie Wilków. Pojechały trwała żywność, woda, pościel. Nie wszystko jednak nadaje się do przekazania potrzebującym. Nie tylko powodzianom zresztą, bo PCK wspiera przez cały rok przede wszystkim mieszkańców regionu.
Czyszczenie sumienia
- Bywa, że ludzie sprzątając mieszkania chcą wyczyścić sobie sumienie - uważa Maria Kapuścińska. - Zdarza się, że komuś umiera krewny i dzwoni, by określonego dnia opróżnić po nim lokal. Myśli, że jest wielkoduszny. Jeśli odmawiamy, bo nie jesteśmy fizycznie w stanie robić takich rzeczy, spotykamy się nawet z wyzwiskami. Tak samo jest wtedy, gdy ludzie przynoszą zużyte rzeczy uważając, że ubogi powinien być wdzięczny nawet za szmaty. Jesteśmy zażenowani, gdy próbuje nam się wciskać zniszczone brudne buty albo sfatygowaną bieliznę. Potem, zdarza się, znajdujemy to rozrzucone pod naszymi oknami, powieszone na klamkach...
<!** reklama>Kilkadziesiąt spakowanych worków z używaną, „lepszą” odzieżą spoczywa w jednym z magazynów. Powodzianie jej nie chcą, bo nie mają jej nawet gdzie składać w swoich zrujnowanych domach. Stąd grzeczna prośba na drzwiach bydgoskiego Zarządu Okręgu PCK - „Odzieży używanej dla powodzian nie przyjmujemy. Dziękujemy”. Nie jest wykluczone, że trafi ona do najuboższych bydgoszczan.
Podarować to, co potrzebne
- Lepiej dawać mało, ale to, co naprawdę użyteczne, potrzebne - apelują w bydgoskim PCK. - Myślmy praktycznie i z szacunkiem o potrzebujących.
Czasami przy takich okazjach ktoś chce się po prostu wypromować. Nagłośnić swoje działanie pod szyldem dobroczynności. - A potem takie akcje go przerastają - komentuje Maria Kapuścińska. - I zbierane bez pomysłu, na żywioł rzeczy i tak trafiają do nas. Idea niesienia pomocy się rozmywa, ludzie tracą zapał i zaufanie do pomagania...
Warto wiedzieć
- Zarząd Okręgu Polskiego Czerwonego Krzyża w Bydgoszczy przygotowuje - pod patronatem „Expressu” - kolejną akcję „Wyprawka dla żaka”. Zwraca się z prośbą do producentów artykułów papierniczych, hurtowni, instytucji, firm i indywidualnych ofiarodawców o przekazywanie przyborów szkolnych (m.in. piórników, plecaków i ich wyposażenia). W biurze przy ul. Warmińskiego 10 w Bydgoszczy działa punkt, do którego te artykuły można przynosić od poniedziałku do piątku, w godzinach od 8 do 15.