Arkadiusz Bereszyński, rzecznik bydgoskich strażników, przypomina o zakazie puszczania psów luzem w lasach.
<!** Image 2 align=none alt="Image 176870" sub="Strażnicy miejscy we wtorek przywieźli do schroniska sympatycznego psiaka Fot. Tymon Markowski">
Bydgoscy strażnicy miejscy, na szczęście, niezbyt często interweniują w sprawach związanych z maltretowaniem zwierząt. Ostatni taki przypadek odnotowano kilka miesięcy temu, kiedy bydgoszczanin wyrzucił psa do śmieciarki. Zwierzę udało się uratować, a sprawcę zatrzymać i ukarać.
- Jeśli ujawniamy przestępstwa wynikające z ustawy o ochronie zwierząt, przekazujemy je policji - mówi Arkadiusz Bereszyński, rzecznik bydgoskiej Straży Miejskiej. - Zatem nasza rola ogranicza się do ujawnienia sprawy i zabezpieczenia miejsca zdarzenia.
Strażnicy zwierzęta przekazują albo do schroniska, albo do kliniki weterynaryjnej. Zwierzętami padłymi zajmuje się wydział zarządzania kryzysowego.
<!** reklama>
Niestety, z danych miejskiej straży wynika, że właściciele czworonogów nazbyt często łamią przepisy porządkowe. Nie chodzi tu tylko o sprzątanie psich odchodów.
- Wiele osób zapomina o tym, by wyprowadzać psa na smyczy - twierdzi Arkadiusz Bereszyński i przypomina: - Można psa spuścić ze smyczy ale tylko w miejscach, w których nie ma wielu ludzi i tylko wtedy, kiedy ma on założony kaganiec. Bez względu na rasę, nawet ratlerek powinien go mieć.
Przedstawiciel bydgoskich strażników dodaje też, że zgodnie z przepisami Kodeksu wykroczeń (art. 166) nie wolno psów puszczać luzem w lesie. Grozi za to kara nagany bądź grzywny. Wyjątkiem od tej reguły jest wykorzystywanie psów w czasie polowań.