Bardzo często wierni zapominają, że parafia to nie tylko wspólnota wiernych, ale wielka machina administracyjna, którą trzeba skutecznie zarządzać.
W czasach gospodarczego kryzysu i w parafiach nie dzieje się najlepiej. W dodatku koszty utrzymania rosną, a zawartość portfeli wiernych maleje. Nic więc dziwnego, że sprawą zajął się Narodowy Bank Polski, który organizuje szkolenia dla duchownych i pokazuje, jak radzić sobie w chudych czasach. W dodatku każda parafia musi dzielić się jeszcze wpływami z kurią. Pieniądze te trafiają do wielu instytucji, w tym do Caritasu i na misje.
<!** reklama>- Prawdą jest, że każda parafia jakąś część swoich dochodów przekazuje do kurii biskupiej. To nie jest żadna tajemnica. Ostateczna wysokość tego swoistego podatku zależy od liczby parafian - mówi ksiądz Sylwester Warzyński, rzecznik bydgoskiej kurii.
Parafianinem może być także osoba, która nie jest w żaden sposób zaangażowana w sprawy Kościoła lub jest nawet niewierząca. Wystarczy, że mieszka na terenie parafii, aby trafiła do statystycznego rejestru wiernych.
- Żaden ksiądz nie może ograniczyć samodzielnie liczby parafian i odprowadzać dzięki temu mniej pieniędzy do kurii. Informacji dostarcza statystyka prowadzona przez gminę. Teoretycznie na moim terenie mogłaby mieszkać połowa osób niewierzących, a i tak byliby moimi parafianami i też musiałbym od nich płacić „podatek”. Gdyby u mnie mieszkał Jerzy Urban, też bym za niego płacił - mówi jeden z bydgoskich księży. Zaprzecza też, aby przeniesienie kartotek do archiwum mogło być sposobem na oszczędzanie, jak twierdzą wierni z Osowej Góry.
- Myślę, że słowa księdza proboszcza mogły zostać źle zrozumiane. Trzeba pamiętać, że każdy proboszcz, oprócz pracy duszpasterskiej, musi też administrować swoją parafią. Czy proboszcz nie powinien jednak wiedzieć, kto należy do jego parafii? Kto na terenie parafii mieszka, a kto ją dawno opuścił? Może zatem nie jest to kwestia oszczędzania, a zwykłego porządkowania spraw parafialnych? - zastanawia się ksiądz Sylwester Warzyński.
- Ludzie mają prawo wyrażać opinie w Internecie, ale z dwóch komentarzy nie wyprowadzałbym ogólnych wniosków - mówi ksiądz Mirosław Kiedzik. - Są różne style sprawowania posługi kapłańskiej. Jednym mój styl się podoba, innym nie.