JANUSZ ŚWIDERSKI, z wykształcenia magister filozofii, który w 2005 roku zaczął budować zdrowe domy i uczyć ich budowania, mówi o powodach, sposobie i kosztach stawiania domów ze słomy i gliny.
<!** Image 2 align=none alt="Image 172578" sub="Fot. Archiwum Janusza Świderskiego">Chyba nie odkrywamy Ameryki wracając do budowania domów z gliny i ze słomy?
Rzeczywiście nie, ale wkraczamy w nowy, nowoczesny wymiar tego budownictwa. Mimo to biobudownictwo nie jest jeszcze zbyt popularne. To wciąż niszowa zachcianka. W tym roku w Polsce powstanie może z dziesięć domów z gliny i słomy na konstrukcji żerdziowej bądź wykonanej z kantówki. To wiele i niewiele zarazem. Proszę pamiętać, że w kraju działają, zdaje się, cztery ekipy, które takie budowle stawiają. Grafik mają pewnie napięty.
Powiedział Pan, że to budownictwo niszowe, a mnie zastanawia, dlaczego, skoro chałupa z gliny i słomy powstaje za relatywnie niewielkie pieniądze...
<!** reklama>Jest to tańszy sposób na dach nad głową, ale ludzie jeszcze nie poznali tej technologii.
Jak to nie poznali, skoro od czasów prehistorycznych słoma, glina i drewno były podstawowym budulcem? Czy współczesne biodomy nie są budowane podobnie?
Podobnie, ale nieco inaczej, przede wszystkim zgodnie z wymaganiami współczesnych użytkowników. No i my budujemy używając klocków z prasowanej słomy.
Balotów?
Tak, prostopadłościennych. Ustawiamy je w konstrukcji, choć istnieją również domy bez konstrukcji drewnianej, montowane są wtedy jedynie ramy okienne i drzwiowe. Jeżeli jednak chcemy zbudować dom z użytkowym poddaszem, wykonuje się najpierw lekką, drewnianą konstrukcję.
A gdzie tu miejsce na glinę?
Glina jest tynkiem, którym obkłada się szczelnie te słomiane baloty z dwóch stron. Obkład z gliny ma grubość 4-5 centymetrów.
Ta ściana jest w efekcie dość gruba, prawda?
Nie grubsza od ścian tradycyjnych. Ma od 50 do 60 centymetrów grubości.
Czy ściany to jedyne miejsca, na których kładzie się glinę?
Można też położyć ją na podłodze tworząc klepisko. Wówczas jednak przetwarza się ją w odpowiednio utwardzoną i ubitą strukturę uodpornioną na ścieranie i zmywanie.
A co z fundamentem?
Wykonujemy tradycyjny fundament albo z miejsc przygotowanych pod fundament wybiera się ziemię, a później wypełnia się je workami ze żwirem. Kładziemy kilka warstw worków do nieco ponad metra wysokości. Od zewnątrz tę konstrukcje obmurowuje się kamieniami polnymi na przykład.
Ile kosztuje zbudowanie takiego domu?
Oszędzamy przede wszystkim na ścianach, no i na ociepleniu dachu. Do ocieplania także służy słoma. Cena za kostkę słomy jest inna każdego roku. W zeszłym roku balot kosztował 3,50 zł. Natomiast glinę, która traktowana jest w żwirowni jako odpad, kupuje się w cenie piasku. Na dom 120-metrowy potrzeba około 500-1500 sztuk kostek słomianych (jeśli z ociepleniem połaci i stropów). Na dom potrzebujemy średnio 15-20 metrów sześciennych gliny. Glina kupowana w cegielni lub kopalni gliny kosztuje około 230 zł za tonę. Jeszcze potrzebne są sosnowe żerdzie, o ile zdecydujemy się ich użyć jako tworzywa do szkieletu zamiast kantówek. Ich metr sześcienny (o średnicy 10-15 cm) kosztuje u leśniczego od 150 do 200 zł. Te o średnicy 15-25 cm to koszt rzędu 180 do 250 zł. Na dom o powierzchni do 120 metrów kwadratowych potrzeba 15-20 metrów żerdzi, w tym na konstrukcję, na belki stropowe, krokwie. Do tego dochodzi jeszcze koszt opłacenia ekipy budowlanej, chyba, że decydujemy się budować sami. Organizowane są już warsztaty nauki budowania takich domów.
Wrócę do słomy. Ktoś nam za chwilę zarzuci, że jest łatwo palna...
Słoma jest szczelnie zakryta gliną, więc nie ma szans na jej kontakt z jakąkolwiek iskrą.
A wilgoć? Czy jest taka groźba, że słoma okaże się za mokra i w domu będzie szkodliwy dla zdrowia mikroklimat?
Słoma ma wilgotność rzędu 12-15 procent. Jest więc bardzo sucha. Zasada jest taka, że wilgotność kostek podczas ich instalowania nie powinna przekraczać 20 procent całkowitej wagi kostki. Glina pod względem ochrony przed wilgocią jest lepszym materiałem tynkarskim niż inne materiały. Jest zdrowa, bo naturalnie reguluje wilgotność.
W jaki sposób reguluje?
Poprzez cząsteczki ilaste (z nich się składa) o dużej powierzchni. Ściana może dzięki mnogości tych cząsteczek więcej pary wodnej pobrać i więcej oddać. W ten sposób reguluje klimat całego domu. Gdy jest za sucho, ściana nawilża pomieszczenie, gdy jest za mokro, wchłania parę i ją magazynuje. Taką ścianę można pomalować na dowolny kolor, ale tylko farbą oddychającą - wapienną, kredową lub kazeinową. Najlepiej jej nie malować. Wygląda naturalniej, a przecież o to też chodzi.
Czy taki dom nie pęknie z czasem jak dzban?
Glina rzeczywiście może pękać, jeśli będzie zbyt tłusta. Jej konsystencję reguluje się jednak dodając więcej piasku. Początkujący budowniczy metodą prób i błędów musi testować mieszanki, wreszcie wybrać tę o optymalnej gęstości, tłustości.
Czy w takim domu uzyskamy idealnie gładkie ściany?
Nie polecam wykonywania zabiegów upodabniających glinę do gładzi tynkowej. W końcu nie po to decydujemy się na taką metodę, by później wykorzystane materiały miały udawać zwykły tynk. Naturalna, organiczna ściana najlepiej prezentuje się w swoich lekko pofalowanych kształtach. Glina jest, jak wiadomo, dość krucha, więc wykonuje się zapobiegawczo zaokrąglenia w kantach, na kątach prostych, by materiał się nie kruszył. Te zaokrąglenia dają naprawdę ciekawe efekty estetyczne.
I pewnie taki obiekt przeżyje betonowe wieżowce. Ma szansę stać ponad 100 lat?
To bardzo możliwe. Od końca XIX wieku słomiane domki stoją w USA, na prerii w stanie Nebraska. Mają się świetnie do dzisiaj.