Z dużej chmury duże straty

Gwałtowna burza z ulewnym deszczem przeszła przez naszą gminę. Najbardziej ucierpiały domostwa ulokowane w pobliżu Wysoczyzny Świeckiej.<!** Image 2 align=none alt="Image 212982" sub="Deszczówka spływająca z pól usytuowanych na wysoczyźnie i wartkie potoki, które wypełniły okoliczne parowy, połączyły się w szerokie na kilka metrów strumienie, które niszczyły wszystko co napotkały na swojej drodze - Fot. Marek Wojciekiewicz">

Ostrzeżenie o nadciągającej na gminę Świecie burzy pojawiło się w telefonach komórkowych o 13.04. W tym momencie świeciło jeszcze słońce, więc alarmowa informacja zawarta w SMS-ie nie zrobiła na nikim większego wrażenia.

Burza z gradem, opady do 40 centymetrów na metr kwadratowy i wiatr wiejący miejscami z prędkością ponad 90 kilometrów na godzinę - to treść tego ostrzeżenia, które pół godziny później stało się przerażającym faktem.

Strumienie i rwące potoki

Ściana wody utrzymywała się przez ponad pół godziny, jednak najgorsze nadeszło w momencie, gdy opad już ustawał. Deszczówka spływająca z pól usytuowanych na wysoczyźnie i wartkie potoki, które wypełniły okoliczne parowy, połączyły się w szerokie na kilka metrów strumienie, które niszczyły wszystko na swojej drodze napotkały. <!** Image 3 align=none alt="Image 212983" sub="Wielka rzeka żółtej mazi zabierała ze sobą kamienie i nawet ponad dwumetrowe kłody drewna - Fot. Marek Wojciekiewicz">

W Topolinku ucierpiała wyremontowana niedawno droga gminna, którą dwa tygodnie temu oddano do użytku. Zdaniem wielu mieszkańców, gdyby taka woda przepłynęła po drodze nieutwardzonej, zostałoby z niej co najmniej metrowej głębokości koryto. Na szczęście tym razem wystarczy przeprowadzić solidną naprawę. Na miejscu byli już przedstawiciele gminy Świecie i wykonawca remontu drogi. Ich zdaniem szkody da się naprawić szybko i jak zapewniali, drogowcy pojawią się tu jeszcze w tym tygodniu.

- Mieszkam w tej wsi ponad 60 lat, ale takiej wody to nie pamiętam - mówi Barbara Krawańska. - Wydaje mi się, że jedną z przyczyn jest prowadzenie uprawy na polach położonych w wysokich rejonach tych okolic, aż do samej krawędzi skarpy, przez to woda nabiera takiego niszczycielskiego impetu - tłumaczy Barbara Krawańska.

Zwały żółtego piasku i kamieni pojawiły się też w kilku miejscach drogi powiatowej, stwarzając ogromne zagrożenie dla bezpieczeństwa przejeżdż ających samochodów.

- To są zawsze te same miejsca, może warto w końcu pomyśleć o ich solidnym zabezpieczeniu. Taka jednorazowa inwestycja zwróci się już po kilku latach - przekonuje pan Janusz, który buduje niedaleko swój dom. - Warto też pomyśleć o drobnych zabezpieczeniach hydrologicznych także w niektórych parowach - tłumaczy pan Janusz.

Pomogli strażacy

Już pół godziny po przejściu żółtej fali z piachem i kamieniami, pojawili się niezawodni strażacy z OSP Gruczno. Ochotnicy pomagali w usuwaniu drogowych przeszkód i chętnie udzielali pomocy każdemu, kto się do nich o to zwrócił. Kilkadziesiąt minut później na odcinku drogi powiatowej pojawił się spychacz, który szybko uporał się z pozostałościami po burzy.

Około godziny 18 drogę z Topolna do Gruczna lustrowała Ewa Mes, wojewoda kujawsko-pomorski. - Rzeczywiście pani wojewoda, jak tylko dowiedziała się o tej burzy, wsiadła w swój prywatny samochód i pojechała na miejsce zdarzenia - potwierdza Bartłomiej Michałek, rzecznik prasowy wojewody. - Od czasu pamiętnej trąby powietrznej w okolicach Starej Rzeki, pani wojewoda jest bardzo wrażliwa na każdy sygnał o wystąpieniu jakichś anomalii pogodowych - tłumaczy rzecznik.