XIII Jarmark św. Wawrzyńca w Nakle wcale nie pechowy. Było tłoczno i kolorowo [zdjęcia]

Jarmark św. Wawrzyńca organizowany jest w Nakle na przełomie maja i czerwca. Upamiętnia nadanie grodowi nad Notecią praw miejskich, co stało się prawdopodobnie między 29 maja, a 4 czerwca. W tym roku postawiono na maj.

Kupisz, sprzedasz, dobrze się zabawisz. To dewiza dawnych jarmarków plebejskich, do których nawiązuje nakielska impreza. Swoją nazwę jarmark zawdzięcza najstarszej nakielskiej parafii, której historia sięga XII w. To właśnie w kościele pw. św. Wawrzyńca odprawiana jest msza za miasto inaugurująca targową imprezę. Stąd barwna kolumna rusza potem na ul. Powstańców Wlkp., gdzie rozstawione są kramy.

- Swoje towary oferują lokalni wystawcy z Trzeciewnicy, Ślesina, Występu, Wieszek, Chrząstowa, Paterka, Gumnowic, Michalina i innych miejscowości powiatu. Gościmy sąsiadów z Bydgoszczy, Grudziądza, Żnina, ale też z Wielkopolski, województwa łódzkiego, dolnośląskiego, opolskiego – informował ze sceny Tomasz Pasieka, dyrektor Muzeum Ziemi Krajeńskiej w Nakle. To ta placówka, wspierana przez urząd gminy oraz ośrodek kultury, jest głównym organizatorem jarmarku.

W tym roku ponownie, po latach przerwy, pojawili się na jarmarku rekonstruktorzy. Dawne rzemiosło i zapomniane już czynności gospodarskie przypominali goście z Muzeum Kultury Ludowej w Osieku. Była też grupa nawiązująca strojami do okresu staropolskiego. Proponowali m.in. warsztaty lepienia w glinie. Ludwik Żurek, prezes koła pszczelarzy w Nakle, zapraszał gości do „Wioski pszczelarskiej” na degustacje miodów, pokazy fachu i warsztaty.

Na straganach kupić można było m.in. rękodzieło, wyroby z drewna i wikliny, ręcznie robioną biżuterię, zioła, swojskie wędliny, nakrycia głowy, poduszki ozdobne, ceramikę, naturalne kosmetyki, warzywa i owoce, wypieki, kwiaty i wiele innych artykułów. Nie brakowało też stoisk z domowym jadłem, które serwowały m.in. panie z KGW.

- Tak spontanicznie, w ostatniej chwili przyjechałyśmy. Mamy trochę ciasta, dżemy, smaluszek, syrop z mniszka. To co miałyśmy w domu to wzięłyśmy - wyliczają Beata Mrotek i Marlena Bałka, przedstawicielki KGW Turzyn. Nie są jedyne z gminy Kcynia. Soje stoisko na jarmarku miało też KGW Studzienki. - Nasze koło liczy 39 osób, w tym 3 panów. Dopiero w kwietniu się zawiązało – informowały gospodynie.

Pięknymi fartuchami wyróżniały się panie z KGW Mrocza. Na ich stoisku m.in. desery, ciasta, lemoniady. - Zazwyczaj mamy dużo więcej – pierogi, krokiety i inne dania, ale tu dostałyśmy mało miejsca – tłumaczy przewodnicząca Żanetta Sytek. Zaprasza 24 czerwca do Mroczy na „Dzień Kupały” z ich udziałem oraz jesienią na dożynki i 60-lecie KGW Mrocza.

Nakielanie chętnie sięgali po pierogi z gęsiną oferowane m.in. przez Leokadię Wysocką z Mąkowarska. Wzięcie miały też sery ze Ślesina, nakielskie lody i piwo czy chleb przywieziony na jarmark przez Martę Dominikowską z Rościmina. Róża Patzer z Maksymilianowa proponowała wyroby zrobione na drutach. - Zaczęłam już jako dziecko. Mama robiła, podpatrywałam ją. Potem sama zaczęłam wymyślać wzory – opowiada.

Zmęczeni przysiąść mogli przy scenie i obejrzeć występy. Oklaskiwano m.in. Nakielanki, Małą Krajnę, orkiestrę dętą OSP Nakło i Rozalię Ciaciuch, absolwentkę szkoły muzycznej w Nakle. Zaprezentowały się też zespoły z gminy Sadki i Folk Kwartet z Bydgoszczy.