Mówiło się o tym od dłuższego czasu, dopiero w sobotę FC Barcelona oficjalnie potwierdziła, że jej wychowanek Xavi wróci do Katalonii po sześciu latach przerwy, tym razem jako trener. Według hiszpańskich mediów zapłacił za to z własnej kieszeni. Jego dotychczasowemu pracodawcy, Al Sadd, należało się 5 mln euro odszkodowania za zerwanie kontraktu. Barca ze względu na przepisy Finansowego Fair Play nie mogła wyłożyć na stół całej kwoty. 2,5 mln Katarczykom zapłacił więc Xavi.
ZOBACZ TEŻ:
– To duże wyzwanie, ale jestem szczęśliwy i wdzięczny za tę szansę. Będę wymagający na treningach. Przez lata, które spędziłem w Barcelonie, każdy dążył do doskonałości. Musimy walczyć z całych sił o każdą piłkę, nie oddawać nic za darmo. Tego nauczyła mnie Barca. Takie jest DNA klubu – zapewniał 41-latek.
Ironia polega na tym, że niedługo po jego wylądowaniu w Katalonii i powyższym komentarzu dla klubowych mediów, Blaugrana w Vigo... oddała rywalom punkt. Choć do przerwy prowadziła 3:0, w ostatnich sekundach Iago Aspas uratował gospodarzom remis. Zespół prowadził jeszcze Sergi Barjuan, Xavi zadebiutuje 20 listopada w derbach z Espanyolem na Camp Nou.
ZOBACZ TEŻ:
ZOBACZ TEŻ:
Najbardziej wartościowe drużyny świata. Dominacja klubów Pre...
