https://expressbydgoski.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wzruszający finał bydgoskiego święta opery - komentarz

Jarosław Reszka
Oleksandr Melnychuk jako Nabucco
Oleksandr Melnychuk jako Nabucco materiały promocyjne Opery Nova
Gesty empatii mają podwójny wydźwięk, gdy towarzyszy im odpowiednia oprawa. Trudno było sobie wyobrazić lepszą scenerię dla takiego gestu Polaków dla Ukraińców, niż ta na przedstawieniu kończącym w niedzielę, 7 maja, XXIX Bydgoski Festiwal Operowy.

Na scenie chór Narodowej Opery Ukrainy w Kijowie w spektaklu „Nabucco”, jednej z najlepszych oper Verdiego. Jest końcówka III aktu, w której chór intonuje słynną pieśń, zwaną hymnem wolności. Z kilkudziesięciu wyśmienicie wyszkolonych gardeł płynie w kierunku widowni: „Niech Pan nasyci nas męstwem, abyśmy znieśli nasze cierpienia...” Publiczność w komplecie podnosi się z foteli i na stojąco słucha tych słów, jednocząc się ze skrwawioną niczym Jerozolima w „Nabucco” Ukrainą...

Tegoroczny festiwal w ogóle można postrzegać jako igrzyska wspólnoty Słowian i Bałtów (poza Ukraińcami, wystąpiły zespoły z Chorwacji, Moraw, Litwy i oczywiście Polski). Widać też było przepływy artystów. W wileńskiej operetce „Kandyd” wspaniale wypadła diva z Białorusi, w wileńskim balecie „Bajadera” z kolei zachwycała primabalerina z Ukrainy. I nawet jeśli brak na festiwalu artystów z Zachodu wynikał głównie z powodów finansowych, to Zachód pozostawił w Bydgoszczy swój ślad. „Kandyda” wszak wyreżyserował Francuz, a „Nabucco” powstał w ramach projektu ukraińsko-włoskiego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kultura i rozrywka

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na expressbydgoski.pl Express Bydgoski