Afery lat 90. z parabankami w roli głównej, takimi jak Loan Bank, Ned-Pol, Prywatna Kasa Lokacyjna, to tysiące osób i miliony złotych przez nie utopionych. Większość poszkodowanych swojej gotówki nie zobaczyła do dziś i pewnie już nigdy jej nie zobaczy. Ale początek polskiego kapitalizmu rządził się swoimi prawami. Byliśmy mamieni z wszystkich stron wizją szybkich fortun. Wystarczyło tylko wziąć sprawy w swoje ręce. Życie szybko zweryfikowało te rachuby. Wprowadzone zostały mechanizmy zabezpieczające drobnych ciułaczy przed zakusami oszustów udających bankierów. Jak się okazuje, tylko teoretycznie. Okazuje się, że korzystając z logo znanego banku można wyłudzać grube pieniądze od klientów święcie przekonanych, że powierzają je temu właśnie bankowi. Nie przekonują mnie tłumaczenia banku, że nie jest on stroną w tej sprawie, bo umowy klienci zawierali z firmą Duo Express Grzegorza P. Naganiaczami klientów byli pracownicy Getin Banku i cała, że tak powiem, oprawa sugerowała ludziom, że z tą placówką mają do czynienia. Tłumaczeń Grzegorza P. nie znamy, zna je na razie tylko prokurator, ale bydgoszczanin musiał dobrze skalkulować z adwokatem, co mu się opłaca. Jako ten skruszony może liczyć na łagodniejsze potraktowanie. A co mają zrobić wystawieni do wiatru klienci? Niezbyt ufają w pomoc prawną banku, z którym mają tak niemiłe doświadczenia. Czekają na swoje pieniądze i proszą o nagłaśnianie sprawy.
<!** reklama>
