Ludzie wpłacali nawet kilkaset tysięcy złotych i byli przekonani, że zawierają korzystną umowę z Getin Bankiem. Teraz mogą zostać z niczym.
Problem pojawił się, gdy z dnia na dzień zamknięto placówki, a klienci zaczęli zgłaszać się do bydgoskich oddziałów. Tam dowiadywali się, że bank nigdy nie oferował takiego produktu, a ich oszczędności znajdują się na nieznanym koncie.
<!** reklama>
- Nie dałem się nabrać przez telefon, nikt nie przyszedł do mnie do w domu. Wszystko podpisywałem w placówce franczyzowej Getin Banku. Pracownicy nosili identyfikatory, wszechobecne było logo tego banku, umowy pakowali w firmowe teczki. Przez myśl by mi nie przeszło, że mogę zostać oszukany w takim miejscu - tłumaczy poszkodowany mieszkaniec Nakła.
Kierownikiem zamkniętych placówek był Grzegorz P., który jest właścicielem bydgoskiej firmy Duo Express, działającej w branży finansowej. Oferta, jaką przedstawiał rzekomym klientom placówek Getin Banku, wydawała się bardzo atrakcyjna. Była to umowa pożyczki, gdzie pożyczającym był klient, nazywany tu inwestorem, a pożyczkobiorcą firma Duo Express. Zarobić można było nawet 12 procent od pożyczonej kwoty.
<!** Image 2 alt="Image 171778" sub="Firma Duo Express dawała 12 procent odsetek rocznie od pożyczonej kwoty. To znacznie więcej niż w banku
Fot. Tadeusz Pawłowski">
- Powiedzieli, że to coś lepszego niż lokata. Bez większych wątpliwości przelałem tam całą zaoszczędzoną kwotę. Początkowo wszystko było dobrze. Otrzymywałem odsetki i przedłużałem umowę. Ostatni raz zrobiłem to na początku marca. Potem zamknęli placówkę, a na drzwiach wywieszono informację, że sprawy pożyczek będą rozwiązywane korespondencyjnie. Znajoma, która też podpisała taką umowę, nie otrzymała jej, więc w środę wybrała się do Bydgoszczy - mówi poszkodowany mieszkaniec Nakła.
Gdy tylko sprawa wyszła na jaw, bank rozwiązał umowę z firmą Duo Express i wszczął postępowanie wyjaśniające. Jest jednak sporo oszukanych osób, które nadal myślą, że ich pieniądze inwestowane są przez Getin Bank. Dlaczego, mimo coraz większej liczby zgłaszających się do oddziałów ludzi, informacja nie dotarła jeszcze do wszystkich spośród nich? Bank tłumaczy się tym, że nie posiada ich danych, bo nigdy nie zostały one wprowadzone do systemu.
- Bank upoważnił partnera, między innymi, do korzystania z nazwy handlowej i znaku Getin Banku, jednocześnie zobowiązując go do sprzedaży wyłącznie usług i produktów, które oferujemy pod tą nazwą. Firma Duo Express złamała umowę sprzedając klientom produkty finansowe obcej firmy. My także znajdujemy się w kręgu pokrzywdzonych, ponieważ poprzez swoją działalność franczyzobiorca naruszył nasze dobra osobiste - informuje Wojciech Sury, rzecznik prasowy centrali Getin Banku.
Grzegorza P. nie zastaliśmy w siedzibie jego firmy.
- Szef bardzo rzadko zjawia się w biurze - wyjaśnia pracująca tam główna księgowa. Pani ta nic nie wiedziała na temat umów pożyczek zawieranych w placówkach franczyzowych Getin Banku i zapewniła, że nie miała kontaktu z tymi dokumentami. Tłumaczyła, że poszkodowani, przychodzący szukać jakiegoś wyjaśnienia, tu go nie otrzymają, bo umowy zawierali z inną firmą niż Duo Express.
Tymczasem na umowach, jakie przedstawili nam poszkodowani widnieją podpisy: Grzegorza P., niejakiej Elizabeth G. oraz klienta. Są tam także nazwy firm BDF Holding SA oraz BDF Finance Management GMBH z siedzibą w Hamburgu. Bank dowiedział się, że takie firmy rzeczywiście działają na terenie Niemiec, jednak ich pracownicy nie mieli pojęcia o całej sprawie.
Poszkodowani szukają pomocy na policji. Na komendę w Nakle zgłosiło się 7 osób, natomiast w Sępólnie Karajeńskim takich osób jest już kilkadziesiąt.
- Na pewno udzielmy pomocy prawnej w zakresie dochodzenia roszczeń przez klientów od naszego byłego franczyzobiorcy. Myślę, że w przyszłym tygodniu będą znane szczegóły tej pomocy. Nie zamierzamy zostawić ich z tym samych - informuje Wojciech Sury.
