NIK uznała, że Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska i oddział Głównej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad nie popełniły błędu tworząc dokumentację trasy S5.
Bydgoska NIK skontrolowała Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska i bydgoski oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Sprawdzano przebieg postępowania w sprawie oceny oddziaływania na środowisko planowanej trasy szybkiego ruch, która ma przebiegać przez nasz region. W obu przypadkach NIK pozytywnie oceniła pracę bydgoskich urzędników.
<!** reklama>
NIK przypomniała, że wojewoda przekazał RDOŚ w lutym 2008 roku wniosek oddziału GDDKiA dotyczący wydania decyzji środowiskowej. Minister środowiska wielokrotnie wzywał bydgoszczan do uzupełnienia raportu, który był gotowy już w kwietniu 2008 roku, czyli po ustawowych 3 miesiącach.
- Oddział GDDKiA każdorazowo zmieniał i uzupełniał raport - czytamy w piśmie NIK. - Jednak zmiana przepisów i ustanowienie nowych obszarów Natura 2000, które kolidują z przebiegiem trasy S5, spowodowały, że postępowanie umorzono.
W maju 2010 roku złożono kolejny wniosek. Tym razem już w lipcu udało się ustalić warunki środowiskowe przebiegu drogi ekspresowej. NIK dodała, że decyzja ta uprawomocniła się dopiero w styczniu tego roku, czyli po prawie trzech latach od chwili złożenia pierwszego wniosku.
NIK podkreśliła, że w 2006 roku podpisana została umowa z firmą Scott Wilson na wykonanie dokumentacji projektowej. Cenę brutto ustalono na poziomie ponad 5 mln złotych. Trzyletnie opóźnienie oraz konieczność wykonania uzupełnień i dodatkowych opracowań zwiększyło koszt dokumentacji o ponad 390 tys. złotych.(hw)