Nasz zespół zakończył ligę na 6. miejscu. I z tego rezultatu powinniśmy się cieszyć. Czołowa czwórka była poza zasięgiem.
Bydgoscy działacze zbudowali skład na miarę możliwości finansowych. Udało się zatrzymać Emila Sajfutdinowa, ale na Grzegorza Walaska pieniędzy już zabrakło. W jego miejsce pozyskano więc Krzysztofa Buczkowskiego i Artioma Łagutę. I choć przed sezonem zawodnicy odważnie deklarowali walkę o pierwszą czwórkę, to obiektywnie trzeba przyznać, że nie było na to większych szans.<!** reklama>
Szczęśliwy początek
Zaczęło się obiecująco, bo od pokonania na własnym torze mistrza Polski z Zielonej Góry i wyjazdowego zwycięstwa w Gdańsku (pierwszy triumf na obcym torze w ekstralidze od pięciu lat). Z perspektywy czasu śmiało możemy jednak powiedzieć, że Polonia miała sporo szczęścia. Zwłaszcza w spotkaniu z Falubazem. Ekipa spod znaku Myszki Miki nie była jeszcze w pełni formy, a menedżer Rafał Dobrucki nie zdążył odkryć talentu Aleksandra Łoktajewa. Gdyby ten mecz rozegrano później, to nie jest wykluczone, że wynik byłby odwrotny.
W dalszej części sezonu bywało różnie. Na wyjazdach Polonia przeważnie nie mogła nawiązać wyrównanej walki (wyjątkiem starcie we Wrocławiu przegrane 44:46). Znacznie lepiej było u siebie. Bydgoszczanie pokonali m.in. silne ekipy Unibaksu Toruń, Stali Gorzów oraz Unii Leszno. Szkoda minimalnej porażki z dream teamem z Tarnowa (43:46) i remisu ze słabiutkim Włókniarzem Częstochowa.
Zabrakło równej postawy
Ostatecznie bydgoszczanie zajęli szóste miejsce w sezonie zasadniczym, tracąc 8 punktów do pozycji gwarantującej udział w play-off. Stratę tę można było zniwelować zdobywając np. bonusy w dwumaczach z Toruniem, Rzeszowem i Lesznem oraz wygrywając u siebie z Częstochową i na wyjeździe z Wrocławiem. Do tego potrzebna była jednak równa postawa wszystkich zawodników. Tymczasem nie było meczu, aby ktoś nie zawiódł.
Plusy...
Wystawiając indywidualne cenzurki seniorom, trudno przyczepić się do Emila Sajfutinowa, Krzysztofa Buczkowskiego i Roberta Kościechy. Ten pierwszy po raz kolejny pokazał, że potrafi wybrnąć z kłopotów sprzętowych. „Buczek” był krajowym liderem zespołu, a jego wysoka forma znalazła potwierdzenie w postaci brązowego medalu indywidualnych mistrzostw Polski. Co do „Kostka”, to możemy się cieszyć, że Robert Miśkowiak, za którym optowali nasi działacze, przestraszył się jazdy w ekstralidze i wybrał Lubelski Węgiel. Trzeba było brać Kościechę, a ten pokazał, że potrafi punktować nie tylko na własnym torze. Zaliczył jeden z najlepszych sezonów w karierze i tylko szkoda, że zakończył go ze złamaną w dwóch miejscach kością udową.
Po stronie plusów należy zapisać postawę juniorów. Zwłaszcza u siebie Szymon Woźniak i Mikołaj Curyło byli groźni dla każdego. W następnym sezonie powinni jednak więcej przywozić z meczów wyjazdowych.
...i minusy
Zawiedli Artiom Łaguta i Tomasz Gapiński. O postawie Rosjanina napisano już wszystko. Zastanawia forma „Gapy”, który dość długo tłumaczył się konsekwencjami upadku w inauguracyjnym meczu z Falubazem. Po słabych meczach w Polsce mówił, że nie doszedł jeszcze do pełni sił, jednocześnie przyzwoicie punktując w Elitserien.
Emil i „Buczek” to podstawa
Koniec sezonu to pora wyciągania wniosków na przyszłość. Zatrzymanie Sajfutdinowa i Buczkowskiego wydaje się być obowiązkiem (ten drugi ma ważny kontrakt, ale trzeba podpisać do niego nowy aneks finansowy).
Z pozostałymi jest problem. „Kostek” miał dobry sezon, ale nie wiadomo, jak kontuzja nogi wpłynie na jego formę w rozgrywkach 2013. Z kolei „Gapa” i Łaguta nie błyszczeli. Ten ostatni pokazał jednak, że na twardym torze potrafi punktować. Poza tym będzie dość tani.
4 miliony to niewiele
Budowa drużyny uzależniona będzie głównie od finansów. Jak już pisaliśmy w sobotę, Polonia będzie mogła przeznaczyć na pensje zawodników ok. 4 mln zł. To niewiele, bo samo zatrzymanie Emila i „Buczka” pochłonie ok. 2,5 mln. Ktoś powie, że przecież obowiązywać ma regulamin finansowy na poziomie 3 mln zł. Nie wiadomo jednak, czy w ogóle wejdzie w życie (PZMot. może nie przedłużyć umowy na prowadzenie rozgrywek ze spółką Speedway Ekstraliga), a jeśli nawet, to w jego przestrzeganie przez wszystkich prezesów wierzą tylko niepoprawni optymiści.
Średnie polonistów
- Emil Sajfutdinow 2,26
- Krzysztof Buczkowski 1,91
- Robert Kościecha 1,60
- Tomasz Gapiński 1,50
- Szymon Woźniak 1,45
- Mikołaj Curyło 1,32
- Artiom Łaguta 1,21