Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wykazali się czujnością, na wnuczka się nie nabrali

Małgorzata Pieczyńska
Małgorzata Pieczyńska
Urszula Borucka odbiera list gratulacyjny z rąk Elżbiety Rusielewicz, wicewojewody kujawsko-pomorskiej
Urszula Borucka odbiera list gratulacyjny z rąk Elżbiety Rusielewicz, wicewojewody kujawsko-pomorskiej Dariusz Bloch
Oszuści nie próżnują i metodą "na wnuczka" tylko w tym roku wyłudzili od seniorów w województwie aż 290 tys. zł. Na szczęście są tacy, którzy nie dali się im nabrać. Wczoraj pięcioro bydgoszczan odebrało listy gratulacyjne za obywatelską postawę.

[break]
Osoby starsze potrafią być łatwowierne i ufne. I właśnie na tym żerują złodzieje, którzy wyłudzają od nich czasem oszczędności całego życia. Liczne apele w mediach czy na spotkaniach w klubach seniora przynoszą jednak efekty. Wczoraj w Kujawsko-Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim Urzędzie w Bydgoszczy wicewojewoda Elżbieta Rusielewicz uhonorowała pięciu dzielnych seniorów. Były kwiaty, listy gratulacyjne i upominki. - Oszuści starają się wykorzystać wasze emocje, ale Państwo nie daliście się nabrać i współdziałaliście z policją. Dziękujemy za mądrą obywatelską postawę - powiedziała wicewojewoda.

Jestem z CBA

- To było 13 lipca tego roku - mówi Rajmund Cieślicki z Łęgnowa. - Na telefon stacjonarny zadwoniła kobieta. "Nie poznajesz najbliższej rodziny?" - usłyszałem w słuchawce. - Twierdziła, że jest w pobliżu i chce mnie odwiedzić, że jeszcze zadzwoni. Na telefonie wyświetlił się numer zastrzeżony. Cztery minuty później kolejny telefon. "Jestem z Centralnego Biura Śledczego" - oznajmił mężczyzna. I wtedy się połapałem. Ja ci dam z CBA! - przeklnąłem i rzuciłem słuchawkę. Zadzwoniłem na komisariat, moje przypuszczenia się potwierdziły. To byli oszuści - mówi pan Rajmund.

Niewiele brakowało, a Urszula Borucka z Wyżyn padłaby ofiarą złodziei. Scenariusz był podobny. W miniony poniedziałek zadzwoniła do niej kobieta. - Powiedziała, że jest z mojej rodziny spod Nowego. Mam tam bliskich, więc nie podejrzewałam nic złego. Twierdziła, że jest na badaniach w Bydgoszczy, wsiada w taksówkę i zaraz u mnie będzie. Rozłączyłyśmy się. Po chwili znów zadzwonił telefon. "Jestem z CBA" - usłyszałam w słuchawce. Mężczyzna podał mi numer legitymacji i bez rozłączania kazał wykręcić numer 997, by go sprawdzić. Zapytał, czy jestem sama. Powiedział, że to była oszustka i chcą ją złapać. Miałam zabrać dowód osobisty i kartę bankomatową, i iść do banku. Bardzo się zdenerwowałam. Nie wiem, co by się stało, gdyby na czas nie przyszła do mnie wnuczka, która natychmiast zadzwoniła na policję - opowiada 69-letnia bydgoszczanka.

Czujność to podstawa

Zygmunt Ciechorski jest radcą prawnym i człowiekiem bardzo czujnym. - Niedawno dostałem telefon. Kobieta przedstawiła się jako moja siostrzenica. "Wujku jadę do ciebie z synem". Z Przemkiem? - zapytałem? - "Tak, tak" i wtedy miałem oszustkę na widelcu, bo owszem, siostrzenica ma syna, ale to jej mąż ma na imię Przemysław, a nie syn. Kiedy to powiedziałem, rozłączyła się. A ja zadzwoniłem na policję - mówi pan Zygmunt.

W dłuższą rozmowę z oszustami wdała się 84-letnia Jadwiga Kasprzyńska z Wyżyn. - Mieszkam z siostrą, wyszła właśnie do sklepu, gdy zadzwonił telefon stacjonarny. "Dzień dobry ciociu" - usłyszałam. - Mam siostrzeńca, więc się nie zorientowałam, że łobuz chce mnie naciagnąć. "Mam delikatną sprawę. Chciałbym pożyczyć 125 tys. zł. Jutro oddam". Roześmiałam się i rzuciłam słuchawkę. Po chwili znów zadzwonił telefon. Mężczyzna twierdził, że jest policjantem, ale się rozłączyłam. Gdy siostra wróciła z zakupów, opowiedziałam jej o tych dziwnych telefonach. Ale drań nie odpuszczał, zadzwonił po raz trzeci. Odebrała siostra. "Niech pani nie odrzuca słuchawki. Grozi wam niebezpieczeństwo". Siostra stwierdziła, że mamy własną obstawę. Rozłączyła się i skontaktowała z wnuczką, a ta kazała nam natychmiast zadzwonić na komisariat.

Policja ostrzega

Oszuści próbowali też nabrać Henrykę Cichą z Miedzynia. - Zadzwoniła kobieta. Twierdziła, że telefon jej się rozładowuje i zaraz u mnie będzie. Myślałam, że to wnuczka. Potem był telefon rzekomo z policji. "To oszustka, chcemy ją namierzyć". Gdy ja rozmawiałam, mąż zadzwonił do córki. I wszystko się wydało. Mężczyzna pytał, czy mam oszczędności. Powiedziałam, tak, ale na pogrzeb! I zawiadomiliśmy policję.

Tylko w pierwszym półroczu br. w województwie było 140 usiłowań wyłudzeń pieniędzy metodą na wnuczka, w 14 przypadkach seniorzy dali się nabrać. Łącznie stracili aż 290 tys. zł. - W ubiegłym roku zdarzeń było 90, ale 35 z nich zakończyły się przekazaniem złodziejom pieniędzy. Niestety, nie wszystkich sprawców udaje się ująć - mówi inspektor Tomasz Trawiński, zastępca komendanta wojewódzkiego policji. - Skala wyłudzeń jest z pewnością większa, ale nie wszyscy decydują się na zgłoszenie tego faktu policji. Apelujemy do seniorów o ostrożność i czujność. Policja nigdy nie prosi o pieniądze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!