- Niech mnie pani nie wkurza lepiej! - ostrzega kobieta z papierosem, którą na Kapuściskach pytam na ulicy, jak dojść do Wydziału Świadczeń Rodzinnych Urzędu Miasta. Od lata wydział mieści się obok dawnego „Zachemu”, w biurowcu przy Wojska Polskiego 65.
Zaczepiona przez mnie kobieta dodaje: - Trzy godziny tam stałam, ale załatwiłam, co miałam. Można dostać zielonej gorączki.
Chodzi jej pewnie o białą gorączkę. Wydział znajduje się na drugim piętrze. Kto chciałby złożyć wniosek, nie wchodzi głównym wejściem. Musi obejść budynek, bo tam dalej są przyjmowane dokumenty. Ja nie obchodzę. Wchodzę głównym. Jest godz. 14.15.
Portier wskazuje drogę. Już na półpiętrze słychać gwar. Rozmowy dorosłych, śpiew i płacz dzieci. Matki dźwigają wózki po schodach, bo windy brak. Okna otwarte, ale i tak duszno. Staję w kolejce. Przede mną są 23 osoby. Czekają do biura obsługi interesanta. Kolejka taka długa, że zakręca na półpiętrze.
„Miłość” na swetrze
Prawie wszyscy dostali wezwanie z urzędu. Najwięcej spraw dotyczy wypłaty „500 plus”. Trzeba donieść brakujące dokumenty albo uzupełnić dane.
Stoi m.in. pani w swetrze z haftem „Miłość”, kobieta z dwojgiem dzieci - w tym jednym na ręku. Przyszła pani w różowych włosach i srebrnych spodniach. Jest też pan z reklamówką z napisem „Świeże ryby”.
W biurze obsługi widzę osiem urzędniczek. Uwijają się przy okienkach. Pracy mają mnóstwo, bo petentów sporo. Pracownice urzędu co chwilę wychodzą do klientów. Przeglądają i uzupełniają dokumenty, zanoszą do pokoi innych urzędników, pilotujących dane sprawy.
Do pokoju urzędnika wejść nie wolno. Nie ma bezpośredniego kontaktu z urzędnikami prowadzącymi sprawy. Oni wychodzą dopiero, gdy otrzymają dokumenty.
Kalkulator pomoże
Na sali obsługi ustawiono krzesła i stoliki. Na miejscu można obliczyć wysokość dochodu, przeliczyć dane z PIT-a. Urzędniczki mają kalkulatory, to pomagają.
Dzieci, które przyszły z mamami, zaczynają marudzić. Nie chcą dłużej stać w kolejce. Dla malucha stać 15 minut to męka, a godzinę lub więcej to tragedia. Chcą iść na dwór. Chcą się bawić. Wyrywają się. Biegają między krzesłami. Przed biurowcem jest miniplac zabaw, ale liście go przykrywają. Za zimno, żeby się pohuśtać.
Albo chcą batonika z automatu. Mama dziewczynki tłumaczy jej: - Nie kupię ci wafla, bo u nas są tańsze niż z tej maszyny. Pieniążków nie mam. Dopiero przyszłyśmy, żeby je dostać.
Mija pół godziny, a kolejka przesunęła się o jakieś 7 metrów. Już nie stoję na schodach. Podchodzę do okienka, gdy zegar wskazuje 15.45. Matek z dziećmi już nie ma. Załatwiły, co miały. Poszły.
Gorący okres
Okazuje się, że na Wojska Polskiego 65 nie zawsze jest tłum. - Mamy akurat gorący okres - przyznaje Sylwia Wronka, zastępca dyrektora Wydziału Świadczeń Rodzinnych. - W tym roku nałożyły się okresy składania wniosków dotyczących świadczeń „500 plus”, świadczeń rodzinnych i świadczeń z funduszu alimentacyjnego. W wielu przypadkach musieliśmy wysyłać wezwania do wnioskodawców z prośbą o korektę lub uzupełnienie dokumentów.
Pani wicedyrektor kontynuuje: - Przynajmniej ośmiu urzędników pracuje w obsłudze klientów. Ta liczba wzrasta do kilkunastu, gdy kolejki są jeszcze dłuższe.
Dobra wiadomość na koniec: w urzędzie będzie wkrótce zamontowana winda.
Świąteczna trasa ciężarówek Coca-Cola. Sprawdź, jakie miasta...
Info z Polski - przegląd najważniejszych informacji z kraju - 9.11.2017