Walne Zgromadzenie Polskiego Związku Piłki Siatkowej rozpoczęło się w poniedziałek przed południem, potrwać miało do wtorku. W Warszawie wybrany miał zostać prezes PZPS na lata 2021-25. Kadencja dotychczasowego szefa polskiej siatkówki Jacka Kasprzyka została przedłużona o rok z powodu pandemii. Wybory miały się bowiem odbyć już w zeszłym roku.
- Na pewno będzie ciekawie. Myślę, że delegaci docenią ludzi wywodzących się z siatkówki. To dla nas chyba najważniejsze. Jest się czym pochwalić. Pod względem finansowym Związek wygląda o wiele lepiej niż wtedy, gdy zaczynałem kadencję. Roczny budżet mamy o wiele większy. To wszystko jest do pokazania. Plusów jest wiele, ale to środowisko zdecyduje, kto zostanie prezesem - podkreślał niedawno w rozmowie z RMF FM.
ZOBACZ TEŻ:
Kasprzyk, który stoi na czele PZPS od 2016 r., był jednym z faworytów wyborów, o zwycięstwo miał walczyć z utytułowanym siatkarzem Sebastianem Świderskim oraz politykiem Ryszardem Czarneckim.
Świderskiego żadnemu kibicowi siatkówki nie trzeba przedstawiać. Wybitny reprezentant Polski, srebrny medalista mistrzostw świata 2006, po zakończeniu kariery próbował sił jako trener, a od sześciu lat spełnia się jako prezes Grupy Azoty Zaksy Kędzierzyn-Koźle, zwycięzcy Ligi Mistrzów w poprzednim sezonie.
- Jestem powiewem świeżości. Kimś nowym wśród osób rządzących naszą siatkówką. Inni kandydaci są dłużej we władzach związku czy w polityce, ale ja też mam duże doświadczenie. W końcu jako zawodnik, potem trener, wreszcie prezes klubu, jestem w polskiej siatkówce już od prawie trzydziestu lat. Mam swoje wizje, przemyślenia, nie jestem uwikłany w żadne polityczne historie - zapewniał Świderski na łamach serwisu Sportowefakty.wp.pl.
Czarnecki to polityk Prawa i Sprawiedliwości, europoseł. Od 2018 r. pełni też funkcję wiceprezesa PZPS ds. międzynarodowych. Jego atutem miała być medialność i umiejętność przyciągnięcia do Związku sponsorów.
ZOBACZ TEŻ:
- Powinniśmy postawić na jedność. Oczywiście, w kampanii ze sobą polemizowaliśmy, ale po wyborach ponownie musimy ze sobą harmonijnie współpracować. Jako człowiek mocno zaangażowany w tę kampanię deklaruję, że po wyborach będę szukał tego co łączy, a nie tego co dzieli. Jestem optymistą, za całą pewnością nadal będę działał na rzecz naszej dyscypliny. Wierzę, że podejmiemy decyzje, które nie spełnią co prawda ambicji wszystkich, ale będą w interesie siatkówki – podkreślał Czarnecki na naszych łamach. Tuż przed rozpoczęciem zjazdu w mediach społecznościowych PZPN ogłoszono jednak, że polityk zrezygnował z ubiegania się o stanowisko. Po południu to samo zrobił Kasprzyk, który tłumaczył decyzję słowami: "Zdrowie jest najważniejsze".
Poza Świderskim w walce o fotel prezesa zostało więc czterech kandydatów: Andrzej Lemek (prezes Małopolskiego Związku Piłki Siatkowej), Tomasz Paluch (były siatkarz i prezes Lubuskiego ZPS, w obecnym zarządzie Związku przewodniczący Wydziału ds. Młodzieży, Konrad Piechocki (prezes PGE Skry Bełchatów), 259-krotny reprezentant Polski, a później ceniony ekspert i komentator Witold Roman.
Żaden z nich również nie zdecydował się jednak rzucić wyzwania Świderskiemu, którego ostatecznie poparło aż 88 z 90 delegatów, przedstawicieli wojewódzkich Związków (dwie osoby wstrzymały się od głosu). Jednym z pierwszych zadań nowego prezesa będzie wybór nowych selekcjonerów męskiej i żeńskiej reprezentacji.
ZOBACZ TEŻ:
