Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wszystko zaczęło od koni

Maria Warda
Idea wybudowania pod Żninem osady rodem z Dzikiego Zachodu wydawała się szalona. Ojciec Sebastiana śp. Józef Bugno wierzył, że marzenie syna i jego przyjaciela jest strzałem w dziesiątkę.

Idea wybudowania pod Żninem osady rodem z Dzikiego Zachodu wydawała się szalona. Ojciec Sebastiana śp. Józef Bugno wierzył, że marzenie syna i jego przyjaciela jest strzałem w dziesiątkę.<!** Image 2 align=none alt="Image 197838" sub="Sebastian Bugno (Groźny Basior) i Tomasz Goc (Nieuchwytny Bil) w chwilach wolnych „napadają” na pasażerów Żnińskiej Kolei Powiatowej / Fot. Maria Warda">

Jak panowie wpadliście na pomysł stworzenia na Pałukach amerykańskiego miasta z okresu poszukiwaczy złota?

Tomasz Goc: Tak jak wszyscy w dzieciństwie pasjonowaliśmy się westernami. Jednak moją pasją od najmłodszych lat były konie. W naszym gospodarstwie nie mieliśmy koni. Marzyłem o rumaku i kupiłem go za pierwsze zaoszczędzone pieniądze. W tym czasie moi koledzy kupowali pierwsze motocykle czy samochody.

Sebastian Bugno: Mój śp. ojciec Józef bardzo lubił konie. Swoją pasję przelał na mnie, kupując mi konika rasy polskiej. Później przybywały kolejne. Ponieważ w Bożejewiczkach, gdzie mieszkam nikt nie ma takiej pasji nawiązałem kontakt z Tomkiem. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że warto wykorzystać nasze rumaki do promocji regionu.

I zaczęliście napadać na pociągi...

Tomasz Goc: Pierwsze zlecenie dostaliśmy siedem lat temu. Zaczęliśmy od 6 do 17 napadów, aż doszliśmy do 70. Każdy napad wymagał precyzyjnego przygotowania. Dorabialiśmy się strojów, broni, wszystkiego.

Sebastian Bugno: Cały czas chodziło nam po głowie, aby wybudować ranczo. Chcieliśmy, aby było ono blisko torów, bo planowaliśmy związać się z kolejką. Zamierzaliśmy zdobyć grunt po byłym wysypisku przy ulicy Powstańców Wielkopolskich.

Tomasz Goc: Nic z tego nie wyszło więc pomyśleliśmy o Wenecji, jednak tam były problemy z nieuregulowanym planem zagospodarowania przestrzennego. W końcu doszliśmy do wniosku, że najlepiej zacząć inwestycję na własnych gruntach i tak rozpoczęła się budowa w Bożejewiczkach.

Kiedy zaczęliście budować ranczo nie mieliście jeszcze 30 lat. Mieliście wsparcie rodziny?

Sebastian Bugno: Mój ojciec bardzo nam kibicował. Przychodził na budowę, chociaż był już bardzo chory. Pokazywałem mu plany, a on mówił, że musi się udać. Nie doczekał dnia, w którym przecinaliśmy wstęgę, ale wierzę, że patrzy na nasze miasteczko z góry i czuwa nad nami. Cieszyłby się, że wieś, w której tyle lat był sołtysem dzięki nam staje się znana nie tylko w województwie kujawsko-pomorskim, a my zostajemy zauważeni przez władze lokalne i wojewódzkie.

Tomasz Goc: Nie spodziewaliśmy się, że Silverado City stanie się odkryciem sezonu turystycznego 2011, a w tym roku znajdzie się wśród najlepszych produktów województwa kujawsko-pomorskiego.

Od pamiętnego przecięcia wstęgi bardzo dużo się nauczyliście. Nigdy nie przypuszczałabym, że w krótkim czasie nauczycie się karkołomnych popisów na koniach.

Sebastian Bugno: Wszystkiego można się nauczyć, ale trzeba mieć trochę odwagi. Nam pomaga miłość do koni. Mamy wspaniały zespół.

Tomasz Goc: To tak z boku pięknie wygląda, ale wymaga ogromnego trudu. Kiedy trwa sezon, pracujemy od świtu do nocy.

Jesteście firmą rodzinną, czy zatrudniacie ludzi z zewnątrz?

Sebastian Bugno: W sezonie pracują wszyscy: żony, siostra, a nawet mamy pomagają w kuchni.

Tomasz Goc: W naszym fachu niełatwo znaleźć pracownika. Przy pokazach potrzebne są osoby, które mają zmysł artystyczny. Muszą reagować odpowiednio do okoliczności. Z tym bywa różnie. Miałem sytuacje, że w czasie scenki napadu na bank pistolet nie wypalił, a on się przewraca, albo odwrotna sytuacja strzelam do niego 6 razy, a on się nie przewraca. W takich sytuacjach wcale nie jest nam do śmiechu.

Ale Hubertus na pewno się uda.

Tomasz Goc: Zapraszamy w sobotę (jutro) na łąki w Bożejewiczkach na osiedle pana Tylki. Wyruszamy sprzed Silverado o 12. Od 14 do 16 będziemy się bawić, przeprowadzimy też konkursy. O 16.00 rozpocznie się pogoń za lisem dla dzieci, a o 16.30 dla dorosłych. O 17.00 wracamy do Silverado na biesiadę w sloonie.

  • Sebastian Bugno, mieszkaniec Bożejewiczek koło Żnina

    Właściciel dużego gospodarstwa. Współwłaściciel Silverado City, które funkcjonuje dwa lata. Pomysł zbudowania kowbojskiego miasteczka docenił nawet marszałek województwa. Jego pasją są konie. Pierwszego wierzchowca rasy Konik Polski kupił mu ojciec. Hippika nie ma dla niego tajemnic. Przez pół roku nauczył się najbardziej niebezpiecznych sztuczek akrobatycznych.

  • Tomasz Goc, mieszkaniec Sarbinowa koło Żnina

    Jest rolnikiem. Współwłaściciel Silverado City, docenionego przez ODR Minikowo, marszałka województwa i organizacje turystyczne. Pierwszego rumaka kupił za własne oszczędności. Marzy o chwili wypoczynku. Wolny czas poświęciłby rodzinie i podróżom po świecie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!