Rozmowa z Jadwigą Luterek-Cholewską, autorką „Bedekera gruczeńskiego”, fascynującej opowieści o historii Gruczna, wsi położonej niedaleko Świecia.
<!** Image 2 align=none alt="Image 166288" sub="Wielu mieszkańców Gruczna i okolic z niecierpliwością czeka na wznowienie „Bedekera gruczeńskiego”. Po prawej na zdjęciu - Jadwiga Luterek-Cholewska, autorka książki / Fot. Archiwum">Ten niezwykły przewodnik po najciekawszych miejscach Gruczna i okolic ukazał się w 2007 roku, jednak dziś jest już praktycznie nie do kupienia. Czy jest szansa na wznowienie tej książki?
Niestety, w najbliższych dwóch, trzech latach nie zanosi się na to. Może to i dobrze, bo ten czas można wykorzystać na uzupełnienie książki o nowe materiały. Formuła krótkich haseł ilustrowanych archiwalnymi i współczesnymi fotografiami pozwala na ciągłe jej uzupełnianie i poszerzanie. Wiem, że „Bedeker gruczeński” jest jeszcze do nabycia w Internecie, jednak w cenie dość wygórowanej, na której wysokość nie mam wpływu.
<!** reklama>Jak wyglądała praca przy powstawaniu tej publikacji?
Zdjęcia i informacje pochodzą najczęściej z archiwów i zbiorów prywatnych, obecnych i dawnych mieszkańców Gruczna. Korzystaliśmy też z opracowań naukowych, ustnych przekazów mieszkańców i wiadomości dostępnych w Internecie. W pierwotnych zamierzeniach wydawnictwo miało mieć około 130 stron. Jednak ogrom zgromadzonego materiału zmusił nas do zmiany tych planów. Książka rozrosła się do 240 stron. Starałam się, by „Bedeker gruczeński” historię, zabytki, przyrodę i ludzi pokazywał w bardzo przystępnej i przejrzystej formie. Jest to zbiór prawie 150 haseł ułożonych alfabetycznie. Do ich ilustracji użyliśmy ponad trzystu fotografii, rycin i map. Wiele zdjęć i dokumentów dostarczyli też dawni mieszkańcy Gruczna pochodzenia niemieckiego. Część haseł poświęciliśmy na prezentację wsi z bezpośredniego sąsiedztwa Gruczna.
Publikacje o podobnym charakterze powstają w wielu rejonach kraju, niektóre z nich stają się przedmiotem krytyki ze strony historyków. Jednak „Bedeker gruczeński” na tym tle wypada bardzo dobrze, to chyba jest powód do wielkiej satysfakcji?
Oczywiście, ale to nie jest przypadek, bardzo dbaliśmy o to, by ta książka spełniała wszelkie standardy obowiązujące przy tego typu publikacjach. Korzystaliśmy z opinii historyków, polonistów i wszystkich, którzy w tej materii mają coś do powiedzenia.